Wrzesień w Polsce kojarzy się głównie z rocznicą wybuchu II wojny światowej. Konfliktu, w którym zginęło najwięcej ludzi na świecie i który w Polsce spowodował ogromne zniszczenia pracy całych pokoleń. Przeciętnemu człowiekowi to właśnie wojna kojarzy się, niestety, z nacjonalizmem, z walką o wyższość swojej racji, swoich interesów i potrzeb. Skojarzenie wojny, a wraz z nią okrucieństwa i śmieci z nacjonalizmem jest pokłosiem wydarzeń, które obserwujemy na całym świecie, gdzie całe narody, podsycane przez propagandę elit gotowe były znienawidzić inny naród, odmówić mu prawa bytu, najechać go, dążąc do jego zniszczenia.
I taki właśnie szowinizm leży u podstaw agresywnych i militarystycznych zachowań społeczeństw. Szowinizm jest wykorzystywany przez elity, by dać powód do ataku na inny naród. I jest to często powód bardzo bezzasadny, odwołujący się zazwyczaj do odebrania członkom napadanego narodu prawa człowieczeństwa, co my jako Polacy już doświadczyliśmy w naszej historii i – jak z niej pamiętamy – nie skończyło się to dla nas dobrze. Jednak takie powody są jedynie pewnego rodzaju wytłumaczeniem przed społeczeństwem, które nie widzi zazwyczaj sensu w zabijaniu przedstawicieli innego społeczeństwa. Prawdziwymi powodami wojen są interesy elit oderwane od interesów zwykłych ludzi i często zaprzeczające im samym. Przykłady takich wojen w obecnym czasie to cały Bliski Wschód i Północna Afryka, targane wojnami o surowce, w imię rzekomej demokracji czy obrony przed bronią masowego rażenia.
Nacjonalizm nie oznacza wojny, wręcz przeciwnie, prawidłowo pojmowany nacjonalizm oznacza pokój, sprawiedliwość i poszanowanie interesów i bytu innych narodów. Oznacza współpracę, wymianę handlową i intelektualną. Nie jest bezsensownie wrogi wobec jakiegoś narodu, nie obciąża obecnych pokoleń winą przodków, kieruje się interesami, a nie uprzedzeniami i ślepą nienawiścią. O ile nacjonalizm kładzie nacisk na współpracę i pokojową egzystencję wspólnot narodowych, to jednak należy podkreślić, że nie oznacza to pacyfizmu i braku obrony własnego interesu. Interesu ludzi, nie władców.
Tu pojawia się jeszcze jedna myśl – kto jest prawdziwym wrogiem? Czy to może Ukrainiec, Rosjanin, Niemiec czy też Szwed, który być może zapomniał przeprosić za Potop? Czy ciągłe poszukiwanie wrogów na zewnątrz w obliczu złej sytuacji samego narodu nie jest właśnie realizacją interesów elit, które takie zachowania, nienawiść wobec innych narodów wykorzystują do odciągnięcia społeczeństwa od prawdziwych problemów i wrogów? Tymi wrogami są właśnie elity, tak, własne polskie elity polityczne i biznesowe, szafujące na lewo i prawo wielkimi hasłami, narodową jednością i narodowym interesem, dla których ta jedność i interes jest tak naprawdę metodą sprawowania władzy i wyzysku wobec całego narodu, traktowanego w niewolniczy sposób.
Zobacz również:
– Nacjonalizm wobec szowinizmu
– Wróg realny i urojony
– To system jest wrogiem, nie inne narody