Mienimy się rewolucjonistami i nacjonalistami. Chcemy więc nowej rzeczywistości, nowej jakości w naszym narodzie a szerzej, wraz z innymi podobnymi ruchami w Europie. Jeśli mówimy tu o narodzie mamy na myśli konkretne jednostki, które się nań składają. Jakakolwiek rewolucja, zmiana, nie odbędzie się współdziałania tych jednostek, a zarazem ich wewnętrznego przygotowania i chęci wprowadzenia nowych rozwiązań.
Nacjonaliści nie mogą żyć w oderwaniu od swojego narodu, jego problemy są problemami nacjonalistów i to od nich zależy, czy i jak problemy te zostaną rozwiązane. Należy tu jasno określić przyczyny a przede wszystkim kwestie, które są autentycznie najważniejsze dla narodu, odrzucając lub pomijając sprawy drugorzędne lub będące w swej istocie swoistą zasłoną dymną, będące doskonałą metodą do kanalizowania niepokojów społecznych w obecnej rzeczywistości kapitalistycznej demokracji. Oderwanie się nacjonalistów od problemów zarówno systemowych, społeczno-ekonomicznych w skali makro, jak i problemów lokalnych społeczności czy powtarzalnych problemów jednostek będzie skutkowało niechybnie brakiem zrozumienia, jak i zainteresowania szerokich mas społecznych postulatami nacjonalistów. Pozostaje nam wsłuchać się w głos ludu, trafnie zinterpretować zło, niesprawiedliwość i wady obecnego systemu, po czym wypracować wizję nowej przyszłości. Wizję, w której najważniejsze jest wspólne dobro i sprawiedliwość, a nie marzenia o zajęciu miejsca obecnych elit i staniu się następną uprzywilejowaną grupą, dla której ważne są tylko własne partykularne interesy. Niebezpieczeństwem jest też arogancka wobec reszty narodu postawa, którą niestety można dość często zaobserwować – mianowicie uznanie, iż posiada się monopol na prawdę. Postawa taka prowadzi nieuchronnie do zamknięcia się na rzeczywistość, zupełne odrealnienie i alienacja wobec otaczającego społeczeństwa. Należy myśleć, zadawać pytania, szukać na nie odpowiedzi, a także czasem i wątpić w ustalone arbitralnie dogmaty. Wiedza, oparta na źródłach, obserwacji, nauce i dyskusji, a także zderzeniu poglądów to potęga, bez której nie wypracujemy idei żywej, będącej odpowiedzią na otaczający nas świat.
Oderwanie nacjonalistów od narodu i skupienie się na ich własnych tylko poglądach i prywatnych znajomościach, stworzenie hermetycznego ruchu, który sam siebie uważa za elitę nie doprowadzi do zwycięstwa. A chyba o takie zwycięstwo nam chodzi. Nie jesteśmy przecież nacjonalistami, dlatego bo nie mamy przyjaciół, znajomych, towarzystwa do spędzania wolnego czasu. Takie podejście byłoby podejściem bardzo egoistycznym, nastawionym jedynie na spełnienie swoich potrzeb i pragnień. Naszym celem jest wspólnota, a dokładniej odzyskanie jej, zbudowanie prawdziwych i silnych więzi a także nowego społeczeństwa, które nie będzie musiało borykać się z problemami z którymi borykamy się my i nasi rodacy.
Wizja nowego społeczeństwa, będąca opozycją do obecnie istniejącego, jest wizją, której urzeczywistnienie wymaga rewolucyjnych zmian. Obecne społeczeństwo przesiąknięte jest powiększającym się rozwarstwieniem, niesprawiedliwością społeczną, egoizmem jednostek, konsumpcjonizmem, elitaryzmem, jest to niewątpliwie pokłosie panującego indywidualizmu i kapitalizmu. Przełamanie tej rzeczywistości nie jest łatwe, należy tu też jasno stwierdzić, iż jakiejkolwiek zmiany nie można dokonać poprzez przejęcie władzy, czy to w sposób demokratyczny czy w wyniku zamachu stanu. Siłą obecnego systemu jest jego głębokie zakorzenienie w świadomości ludzi i wpływanie na tę świadomość – w zasadzie utrzymywanie ludzi w stanie nieświadomości. Obecnie wszelkie objawy buntu, niepokoje społeczne kanalizowane są doskonale poprzez wszelakie ruchy czy partie, które z antysystemowością nie mają nic wspólnego. Chcą one jedynie łagodzić skutki działania systemu demokracji kapitalistycznej, niezmieniając jej zasadniczej formy, oblekając ją czasem w patriotyczne czy w tzw. europejskie szaty. Ludzie nie widzą obecnie alternatywy wobec systemu, a wybór pomiędzy partiami jest w istocie wyborem nowego ciemiężyciela, który proponuje mniej lub bardziej kosmetyczne zmiany, gdy cała istota systemu i jego mechanizmy pozostają zupełnie nienaruszone. Rewolucjoniści bez narodu, bez szerokiego poparcia świadomych mas, które będą chciały walczyć o wspólne dobro skazani są zawsze na porażkę, zaś odgórne, przymusowe, czy wręcz siłowe narzucanie własnych idei nie może skończyć się dobrze, w końcu nie chcemy powtórzyć obecnej sytuacji i utrzymywać obecnego podziału społeczeństwa na nieświadomych swojego losu niewolników i rządzące nimi elity.
Zmiana więc, może dokonać się poprzez wpływ świadomości ludzi, pokazanie alternatywy i sprawienie by uznali, że jest ona możliwa i zgodna z wyznawanymi przez nich wartościami. Bez oddziaływania na naród ruch nacjonalistyczny pozostanie raczej podwórkową zabawą, z której powoli będą wyrastali ci, którzy założą rodziny czy znajdą „poważną” pracę. Tylko społeczeństwo złożone z ludzi świadomych będzie w stanie sprostać wcieleniu swoich ideałów w życie. Świadomość oznacza tu zrozumienie, a przede wszystkim życie ideami. Jasne jest przecież, że na przykład ktoś, kto deklaratywnie uważa sprawiedliwość za wartość, a sam w swoim życiu dokonuje kradzieży, jest wyzyskiwaczem czy postępuje niesprawiedliwie jest po prostu hipokrytą i oszustem, a jego słowa są nic nie warte, gdyż przeczą im czyny. Taką ocenę można przełożyć z jednostki zarówno na wszelakie partie, grupy czy organizacje. Liczą się czyny, a nie wyznawane w słowach wartości.
Wszelką zmianę mentalności, świadomości narodu musimy zacząć od siebie. Jesteśmy ludźmi, nie jesteśmy doskonali, mamy swoje słabości, namiętności, wady. Jednak tylko dając przykład swoim życiem, damy przykład żywy i autentyczny. Pozostaje nam w drodze do nowego społeczeństwa zbudować nowe własne ja – oczywiście nadal niedoskonałe, ale będące w nieustannej drodze doskonalenia się i walce ze słabościami. Tylko człowiek silny, odrzucający egoizm czy niskie pobudki może stać się prawdziwym rewolucjonistą i walczyć w imię wspólnego dobra. Bez tego, bez zmiany w samym sobie, bez zrozumienia i uświadomienia sobie własnych ideałów, a także jasnego określenia tego do czego dążymy, co jest naszym celem nie będzie możliwości byśmy stali się tymi, którzy poniosą żagiew rewolucji w lud, z którym wspólnie obalimy znienawidzony system i dell’insurrezione risorgerà l’aurora (wzbudzi świt insurekcji), jak śpiewa znakomita i chyba wszystkim znana włoska Intolleranza.
KK