Irański prezydent Ebrahim Raisi ostrzegł Izrael przed każdym „najmniejszym ruchem” wymierzonym w jego państwo. Odpowiedzią na tworzenie zagrożenia wobec Iranu będzie wówczas uderzenie w „serce” Izraela przez irańskie wojsko. Jednocześnie Irańczycy odmówili rezygnacji z rozwoju swojego programu atomowego.

Pod Teheranem odbyła się parada wojskowa z okazji Dnia Armii Iranu, zorganizowana w pobliżu Mauzoleum Imama Chomeiniego. Wzięły w niej udział wojskowe jednostki bojowe i pancerne, śmigłowce powietrznodesantowe, myśliwce sił powietrznych, broń przeciwlotnicza, systemy obronne i sprzęt morski.

Przede wszystkim zaprezentowano zaś sprzęt wojskowy krajowej produkcji, a więc najnowsze systemy radarowe i rakietowe, czołgi oraz drony. Sama głowa państwa uważa jednak, że największą bronią jego wojska jest szczere i pobożne oddanie żołnierzy dla Iranu, wraz z rewolucyjnym charakterem narodu.

Raisi w swoim przemówieniu nawiązał do nawiązania relacji pomiędzy Izraelem a niektórymi arabskimi państwami Bliskiego Wschodu. Stwierdził więc, że „reżim syjonistyczny dążąc do normalizacji stosunków z krajami regionu, powinien wiedzieć, że jego najmniejszy ruch nie jest ukryty przed oczami naszych sił zbrojnych oraz naszego wywiadu i sił bezpieczeństwa”.

Tym samym siły zbrojne Iranu są gotowe obrać za cel „serce” Izraela, a ich siła nie da spokoju syjonistycznym władzom.

Dwa dni temu irański prezydent zapowiedział, że jego kraj nie zrezygnuje z rozwoju swojego programu nuklearnego. W ten sposób skomentował impas w rozmowach o odnowieniu porozumienia nuklearnego z 2015 roku. Negocjacje trwające od kilku miesięcy w Wiedniu utknęły bowiem w martwym punkcie.

Na podstawie: presstv.ir, reuters.com.