Miliarder Bill Gates jest jednocześnie jednym z najbardziej znanych aktywistów klimatycznych i właścicielem czterech odrzutowców. Nic dziwnego, że w kolejnym wywiadzie został z tego powodu posądzony o hipokryzję. Współzałożyciel Microsoftu odpiera jednak wszelką krytykę pod swoim adresem, bo emisję dwutlenku węgla przez swoje maszyny ma rekompensować wpłacaniem pieniędzy na walkę z globalnym ociepleniem.
Brytyjski nadawca publiczny BBC opublikował obszerny wywiad z Gatesem. Jeden z najbogatszych ludzi na świecie został między innymi poproszony o ustosunkowanie się do krytycznych głosów dotyczących jego klimatycznego aktywizmu. Miliarder jednocześnie walczy bowiem ze zmianami klimatycznymi oraz utrzymuje „flotę” czterech odrzutowców.
W przeszłości Gates przyznawał się zresztą do „wstydliwej przyjemności”, którą sprawia mu właśnie latanie własnymi samolotami. Warto przy tej okazji podkreślić, że odrzutowce są kilkunastokrotnie bardziej emisyjne od samolotów komercyjnych, a w ciągu jednaj godziny lotu emitują dwie tony dwutlenku węgla.
Miliarder nie uważa jednak, aby w jego działalności można było doszukać się hipokryzji. Wszystko za sprawą wykupienia przez niego złotego pakietu w szwajcarskiej firmie Climeworks, która ma „wychwytywać ilość CO2 znacznie przekraczającą ślad węglowy” wytwarzany przez Gatesa i jego rodzinę podczas lotów odrzutowcami.
Dodatkowo współzałożyciel Microsoftu „wydaje miliardy dolarów na innowacje klimatyczne” i „pogodził się z myślą, że nie jest częścią problemu, bo płaci za równoważenie emisji”. Według niego samo podróżowanie odrzutowcami przez niego i jego rodzinę też jest związane z walką z globalnym ociepleniem.
Nie wszyscy podzielają jednak pogląd Gatesa na wychwytywanie dwutlenku węgla w powietrzu. Amerykańska lewicowa stacja CNBC przypomina, że według Międzynarodowej Agencji Energii jest ono „bardziej energochłonne, a przez to droższe niż wychwytywanie go ze źródła punktowego”.
Na podstawie: bbc.com, cnbc.com.