Wewnątrz koalicji skrajnej lewicy we Francji wybuchł nowy spór dotyczący programu pełnego zatrudnienia. Szef komunistów Fabien Roussel nie zgadza się więc w tej sprawie z liderem radykałów Jean-Luc Mélenchonem, podkreślając konieczność obrony interesów ludzi pracy w kontrze do polityki rozdawania zasiłków socjalnych.
Mélenchon po kwietniowych wyborach prezydenckich został (nie)kwestionowanym przywódcą francuskiej skrajnej lewicy. Osiągając trzeci wynik w głosowaniu, doprowadził do utworzenia sojuszu lewicowych ugrupowań przed czerwcowymi wyborami parlamentarnymi.
Jednym z postulatów szefa „Francji Nieujarzmionej” w kampanii prezydenckiej było wprowadzenie polityki pełnego zatrudnienia. Osoby nie mogące znaleźć pracy w warunkach rynkowych otrzymywałyby więc ją wówczas od państwa,
Z tą koncepcją nie zgadza się jednak przewodniczący Francuskiej Partii Komunistycznej (PCF) i kandydat tego ugrupowania w tegorocznych wyborach. Zdaniem Roussela „lewica musi bronić interesów ludzi pracy, a nie być lewicą zasiłków i minimum socjalnego”.
Swoje słowa szef PCF wypowiedział, gdy nawiązywał do swojej wyborczej wygranej w okręgu kojarzonym dotychczas „skrajną prawicą”. Roussel odnosząc się do postulatów Mélenchona stwierdził, że Francuzi ich nie rozumieją i uważają później lewicę za rozdającą pieniądze osobom nie podejmującym pracy.
Na podstawie: fdesouche.com.
Zobacz również: