Wczorajszy „Marsz Równości” w Białymstoku nie spodobał się sporej części mieszkańców miasta, dlatego dużo liczniejsza okazała się demonstracja przeciwników homoseksualnej propagandy. Aktywność zwolenników tradycyjnej rodziny była nie w smak miejscowej policji, która po raz kolejny w tym roku użyła siły w celu ochrony środowisk lewicowo-liberalnych.

Jeszcze w piątek przed Sąd Apelacyjny w Białymstoku podtrzymał decyzję Sądu Okręgowego w sprawie zakazu demonstracji przeciwników ruchów LGBT, czyli Marszu Rodziny w Obronie Tradycyjnych Wartości i Rodzin, który został zarejestrowany przy Pomniku Bohaterów Białostocczyzny. Sędziowie uznali, że może on zagrażać bezpieczeństwu zboczeńców, przy czym oddalili oni zażalenie prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego na inne zgromadzenie zgłoszone w pobliżu wspomnianego miejsca.

Ostatecznie w sobotę na ulicach stolicy województwa podlaskiego zebrała się garstka dewiantów, przeciwko którym wystąpiło kilkuset zwolenników tradycyjnej rodziny. Udało im się w znaczący sposób przeszkodzić środowiskom LGBT, co nie spodobało się miejscowej policji. Zaatakowała ona więc protestujące rodziny z dziećmi oraz kibiców miejscowej Jagiellonii, w wyniku czego zatrzymanych zostało łącznie 20 osób. Mundurowi żalą się, że wcześniej użyto wobec nich argumentu siły w postaci petard, butelek czy kostki brukowej.

To kolejny atak policjantów na przeciwników LGBT, który miał miejsce w tym roku. W kwietniu funkcjonariusze spacyfikowali brutalnie manifestację obrońców tradycyjnej rodziny w Gnieźnie, natomiast w czerwcu podobnie jak przed rokiem uczynili to samo w Rzeszowie.

Na podstawie: dorzeczy.pl, twitter.com, dzienniknarodowy.pl.