Właściwie nie ma miesiąca, aby na księgarskich półkach nie znalazła się nowa pozycja, dotycząca piłki nożnej i towarzyszącej jej otoczki. Na ogół są to jednak wspomnienia sportowców i trenerów, pełne łatwo sprzedających się historyjek. Czytelnicy oczekujący opowieści o poślizgnięciu się Leo Messiego na bananie, czy o alkoholowych wyczynach Janusza Wójcika raczej nie powinni sięgać po tę pozycję. Książka „FIFA Mafia” to szczegółowa analiza szemranych interesów światowego związku piłkarskiego, a zwłaszcza jego szefa.
Sprawa korupcji w sporcie nie jest niczym szczególnym dla polskiego kibica. O ustawianiu spotkań mówiło się przez lata, a pod koniec każdego sezonu w każdej klasie rozgrywkowej mieliśmy do czynienia z „kolejkami cudów”. Jak dokładnie wygląda cały proceder dowiedzieliśmy się w 2005 roku, gdy w wyniku prowokacji zatrzymano sędziego Antoniego Fijarczyka. Śledztwo dotyczące ustawiania spotkań postawiło w stan oskarżenia blisko 600 osób, wśród których obok sędziów, piłkarzy czy trenerów, pojawiały się także nazwiska masażystów, sekretarki a nawet burmistrza jednego z miasteczek. Niedawno przekonaliśmy się, że korupcja nie dotyczy jedynie piłki nożnej, o czym świadczy zatrzymanie prezesa związku siatkarskiego Mirosława P. Znalazł się on w areszcie dwa tygodnie po otrzymaniu wysokiego odznaczenia państwowego, a został oskarżony o przyjęcie korzyści majątkowej za wybranie konkretnej firmy ochroniarskiej, zabezpieczającej spotkania mistrzostw świata w siatkówce.
Nieprzypadkowo przywołuję tę ostatnią sprawę. Proceder, za który zatrzymano szefa polskiego związku siatkarskiego, jest typowy dla szemranych interesów działaczy FIFA. Właśnie sprzedaż reklam, praw do transmisji telewizyjnych czy organizacji piłkarskich turniejów, wzbudza najwięcej kontrowersji. Niemiecki dziennikarz Thomas Kistner w swojej książce opisuje wiele historii rzucających światło na prawdziwy obraz procesu decyzyjnego w FIFA. Polega on na sieci powiązań pomiędzy jej działaczami, przywódcami krajowych związków piłkarskich i firm mniej lub bardziej bezpośrednio związanych ze sportem. Proceder przekupywania odpowiednich osób ma zresztą długą tradycję. Książka rozpoczyna się bowiem od opisów działań dwóch producentów sprzętu sportowego, którzy budowali swoją potęgę poprzez przekupstwa.
Podobnie swoją pozycję umacniali dwaj ostatni szefowie FIFA. João Havelange i Sepp Blatter przekupywali pieniędzmi bądź obietnicami przewodniczących związków piłkarskich z tzw. krajów Trzeciego Świata. Dzięki temu otrzymywali ich głosy w wyborach na przewodniczącego związku, albo forsowali korzystne dla siebie rozwiązania. Nadzorując sprawę praw reklamowych i telewizyjnych, sami mieli przyjmować korzyści majątkowe, szczególnie przy kontrowersyjnych decyzjach dotyczących przyznania konkretnym państwom organizacji Mistrzostw Świata. Do dzisiaj kontrowersje wzbudza sprawa MŚ, które mają odbyć się w 2022 r. w Katarze. W połowie roku jeden z brytyjskich dzienników napisał wręcz, że Katarczycy mieli zapłacić „pod stołem” blisko pięć milionów dolarów. To oczywiście nie jedyne źródło podejrzanych dochodów Blattera i jego przyjaciół. Pieniądze były też wyprowadzane dzięki spółkom, tworzonym np. przez rodziny działaczy FIFA.
Tuszowanie podobnych spraw nie byłoby jednak możliwe, gdyby nie autonomia związków sportowych. Skontrolowanie FIFA jest bardzo trudne, w czym pomaga system Szwajcarii, gdzie organizacja jest zarejestrowana. Tamtejsze prawo pozwala chociażby na ugody z organami ścigania. Dzięki temu, po wpłaceniu odpowiedniej kwoty zadośćuczynienia, działacze FIFA kończyli niewygodne śledztwa, a ich dane nie były ujawniane opinii publicznej. Stąd nie wiadomo, czy wśród osób napiętnowanych przez prokuraturę nie znalazł się sam Blatter, będący głównym bohaterem pracy Kistnera.
To, co można uznać za wadę książki, paradoksalnie jest jej atutem. Niemiecki dziennikarz nie sili się na obiektywizm, zwłaszcza niemiłosiernie chłostając szefa FIFA. Człowiek, który przez wiele lat samodzielnie decydował o niemal wszystkim, zbudował sobie jednak dobry obraz w mediach, które na czas kolejnych turniejów zapominają o ciemnej stronie jego działalności. Stąd trudno mieć pretensje do Kistnera, że nie stara się usprawiedliwiać Blattera. Nie można też zarzucać dziennikarzowi, iż jego książka pełna jest szczegółów, przez co jej lektura nie jest łatwa. W gąszczu publikacji przeznaczonych dla mało wymagającego czytelnika, coraz częściej brakuje pozycji dokładnie wyczerpujących temat. Stawiając dodatkowo ciężkie zarzuty, nie sposób czynić to hasłami.
Przekręty w światowym futbolu nie są dla piłkarskiego fanatyka niczym nowym, podobnie jak sprowadzenie meczów do czysto komercyjnego wydarzenia. Warto jednak poznać prawdziwą skalę tych zjawisk. Love the game, hate the business.
MM