Stróże prawa czują się bezkarni nie tylko w mundurach. Tak też było w Częstochowie, gdzie grupa pięciorga policjantów i strażników miejskich wdała się w bójkę z grupa ludzi stojących pod sklepem w centrum miasta. Dzielni funkcjonariusze poradzili sobie dziarsko przy użyciu gazu łzawiącego i butów.
W efekcie kilkanaście osób trafiło do szpitali na terenie miasta z obrażeniami spowodowanymi gazem łzawiącym, część miała również otarcia i siniaki. Na szczęście nikomu nie stała się poważniejsza krzywda i wszyscy pokrzywdzeni opuścili szpitale.
Do zdarzenia doszło w miniony czwartek. Pięcioro policjantów i strażników miejskich pod wpływem alkoholu (od 1 do 1,5 promila) wdało się w bójkę z przechodniami. Wszyscy byli bez mundurów. W sobotni poranek rozpoczęły się przesłuchania sprawców, które zaowocowały do tej pory zawieszeniem całej piątki w obowiązkach służbowych i postawieniem im zarzutu pobicia dziewięciu osób.
Zarzuty dotyczą „zadawania ciosów rękami i nogami, a także użycia gazu łzawiącego” – poinformował prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik częstochowskich prokuratur. „To kwalifikacja robocza, ponieważ materiał dowodowy na chwilę obecną nie pozwolił na przypisanie konkretnej osobie użycia gazu łzawiącego, który może być potraktowany, jako niebezpieczne narzędzie” – zastrzegł. Dodał, że jak do tej pory udało się zgromadzić materiał dowodowy dotyczący dziewięciu poszkodowanych osób, zaznaczając przy tym, że ta liczba może ulec zmianie.
Jeśli gaz użyty w bójce zostanie zakwalifikowany jako niebezpieczne narzędzie, „obrońcy prawa” spodziewać się mogą kary nawet do ośmiu lat więzienia. W przeciwnym razie, za zwyczajne pobicie grozi im do trzech lat więzienia.
Czworo sprawców zdecydowało się złożyć zeznania, jeden z policjantów składania wyjaśnień. Cała piątka nie przyznała się do winy twierdząc, że to nie oni byli stroną, która sprowokowała zajście zaś przechodnie, mający być „znani z innych interwencji”. Nie zaprzeczali jednak, że byli pod wpływem alkoholu. Po przesłuchaniach mundurowi zostali zwolnieni do domów, zastosowano wobec nich jedynie poręczenie majątkowe w wysokości 5 tysięcy złotych na osobę i zawieszenie w czynnościach służbowych.
Wszyscy poszkodowani utrzymują, że to oni zostali zaatakowani przez rozzuchwalonych alkoholem funkcjonariuszy. Prokuratura zmierza teraz przesłuchać kolejnych świadków, przeanalizować nagrania z ulicznych kamer, na których widać fragment zajścia oraz zapoznać się z opinia biegłych na temat mechanizmów powstawania obrażeń jakie stwierdzono u pobitych.
Częstochowska prokuratura może także złożyć wniosek o wyłączenie jej z prowadzonego postępowania z powodu obaw o zachowanie bezstronności.
na podstawie: PAP