Wybory lokalne we Włoszech okazały się porażką centrolewicy oraz populistycznego Ruchu Pięciu Gwiazd, natomiast w dużo lepszych nastrojach może być antyimigracyjna Liga i cały sojusz centroprawicy. Lewica, która w marcowych wyborach parlamentarnych poniosła sromotną klęskę, straciła kilka miast będących dotychczas jej bastionami, a po drugiej turze jej sytuacja może się jeszcze pogorszyć.
Do wczorajszego głosowania uprawnionych było blisko siedem milionów Włochów, którzy mogli wybierać burmistrzów 760 miast i miasteczek, w tym dwudziestu prezydentów miast będących stolicami prowincji, czyli polskich odpowiedników województw. Za zwycięzcę tych wyborów uznano już antyimigracyjną Ligę wicepremiera Matteo Salviniego, która zyskała najwięcej miast w porównaniu do wyborów sprzed czterech lat.
Kandydaci Ligi wygrali między innymi w miastach Treviso i Vicenza, uważanych dotąd za bastiony włoskiej lewicy, stając się przy tym zdecydowanym liderem bloku centroprawicy. Szacuje się, że zyski partii Salviniego mogą być jeszcze większe po drugiej turze wyborów, która odbędzie się już za dwa tygodnie. Włoski wicepremier komentując wyniki stwierdził, że cieszy go przede wszystkim wzrost poparcia w miejscach tradycyjnie trudnych dla jego ugrupowania.
Poza centrolewicą największym rozczarowaniem wczorajszych wyborów regionalnych jest Ruch Pięciu Gwiazd (M5S). Eurosceptyczni populiści przegrali chociażby w dwóch dzielnicach Rzymu, choć od dwóch lat burmistrzem całego miasta jest ich działaczka, a większości miast nie byli nawet w stanie zbliżyć się do kandydatów centroprawicy i centrolewicy. Komentatorzy twierdzą, że po zawiązaniu koalicji rządowej z Ligą od partii odwróciła się część umiarkowanych wyborców, a ponadto nie ma ona odpowiednich struktur.
Na podstawie: ilgiornale.it, ilprimatonazionale.it.