W stolicy Wenezueli z udziałem delegatów z blisko pięćdziesięciu krajów odbył się „Międzynarodowy szczyt przeciwko faszyzmowi”. Jego uczestnicy krytykowali głównie działania Stanów Zjednoczonych na całym świecie, uznając także obecną wojnę na Ukrainie za przykład realizacji strategii absolutnej dominacji przez „światową dyktaturę kapitalistyczną”.
Do Caracas przyjechało około 200 delegatów z 52 państw, a sam termin szczytu nie był przypadkowy. Odbył się on bowiem w 20. rocznicę próby dokonania zamachu stanu przeciwko nieżyjącemu już wenezuelskiemu prezydentowi Hugo Chávezowi,. Wśród gości znaleźli się między innymi lewicowi działacze z Afryki, Ameryki Łacińskiej oraz Stanów Zjednoczonych.
Meksykański filozof Fernando Buen Abad stwierdził chociażby, że mamy obecnie do czynienia z „odrodzeniem się nazistowskiego faszyzmu”, który jest jednym z elementów kapitalizmu. Komunistyczny chilijski samorządowiec Daniel Jadue uważa, iż prym mają wieść w tym Amerykanie, bo w ich głowach tkwi „nowa mentalność wojenna” wymierzona w Chińską Republikę Ludową i Rosję.
Wenezuelski minister spraw zagranicznych Félix Plasencia krytykował dodatkowo interwencjonistyczną politykę USA i nielegalne działania podejmowane wobec jego kraju. Wezwał jednocześnie do budowy wspólnego frontu oporu wobec amerykańskiego interwencjonizmu.
Socjalistyczna wenezuelska deputowana Tania Díaz nawiązała z kolei do wojny na Ukrainie. Według niej potrzebne jest stworzenie odpowiedniej przestrzeni do prowadzenia własnego dyskursu i do konfrontacji z „dyskursem światowej dyktatury kapitalistycznej”. Jej dominacja ma więc zależeć właśnie od wyniku ukraińsko-rosyjskiego konfliktu.
Na podstawie: elsiglo.cl, gaceta.es.