W czwartek sąd w Miszkolcu, czwartym co do wielkości mieście na Węgrzech, wydał wyroki od dwóch i pół do czterech lat więzienia dla dziewięciu Cyganów ze wsi Sajobabony, którzy dopuścili się napadu na demonstrację zwolenników partii Jobbik. Oskarżeni uznani zostali winnymi przestępstwa przeciwko narodowi.
W 2009 roku lokalny oddział Jobbiku zorganizował w mieście spotkanie, które przez Cyganów odebrane zostało jako „prowokacja”. Na spotkaniu poruszany był m.in. problem cygańskiej przestępczości, będącej zmorą wielu węgierskich miast. Zorganizowana została także spontaniczna manifestacja, którą zaatakowali uzbrojeni w kamienie i metalowe pręty cygańscy bandyci. Cyganie rozbijali samochody sympatyków Jobbiku, kilku z nich odniosło obrażenia. Podczas ataku tłum Cyganów krzyczał m.in. „Zabić Węgrów”.
Wyrok sądu skrytykowany został przez tzw. Unię Swobód Obywatelskich, która stwierdziła, że wprawdzie sprawcy „wzięli sprawy w swoje ręce” i dopuścili się samosądu, ale ich motywem był… strach przed rasizmem. Unia twierdzi, że sąd wydał zbyt surowy wyrok i nie powinien on być określany jako „przestępstwo przeciwko narodowi węgierskiemu”.
Oskarżeni odwołali się od wyroku, sprawa będzie rozpatrywana przez sąd apelacyjny w Debreczynie.