Wczoraj we Francji rozpoczął się strajk generalny pracowników sektora publicznego, sprzeciwiających się neoliberalnym reformom prezydenta Emmanuela Macrona. Proponowane przez niego zmiany są na tyle niepopularne, że zaledwie w ciągu kilku tygodni zmieniło się stanowisko opinii publicznej, w większości popierającej teraz masowe demonstracje przeciwko francuskim władzom.
Już niemal tradycyjnie znacznie różnią się między sobą szacunki podawane przez francuski resort spraw wewnętrznych oraz samych organizatorów. Według tamtejszej policji na ulice francuskich miast wyszło około 850 tys. osób, podczas gdy związkowcy mówią o dwukrotnie wyższej liczbie. Nie zmienia to jednak faktu, że strajk generalny sparaliżował działanie wielu instytucji publicznych.
Warto zresztą podkreślić, że to dopiero początek. Dzisiaj odbywa się drugi dzień strajku, obejmujący swoim zasięgiem 21 proc. wszystkich pracowników sektora publicznego. W niektórych branżach odsetek demonstrujących przekracza ponad 50 proc., a jest tak choćby w przypadku francuskich nauczycieli. Zdaniem organizatorów, czyli centrali Powszechnej Konfederacji Pracy (CGT), to dopiero początek wielkiego ruchu społecznego, dlatego zachęcają oni wszystkich Francuzów do przyjazdu do stolicy w najbliższy wtorek.
Według protestujących reformy proponowane przez Macrona mają na celu zniszczenie usług publicznych, czyli przede wszystkim transportu, edukacji oraz opieki zdrowotnej. Sam rząd ma przedstawić szczegóły zmian dopiero w przyszłym tygodniu, lecz już teraz wiadomo, że będą one oznaczać ujednolicenie systemu i likwidację 42 systemów emerytalnych dla różnych grup społecznych, a także uderzą w pracowników sektora publicznego i młodych ludzi wchodzących dopiero na rynek pracy.
Zmiany w systemie emerytalnym nie podobają się jednak większości Francuzów, także tym zatrudnionym w sektorze prywatnym. Jeszcze w październiku blisko 57 proc. osób wyrażało w badaniach krytyczny stosunek do zaplanowanego na grudzień strajku generalnego, natomiast teraz 66 proc. uważa go za usprawiedliwiony.
Na podstawie: lefigaro.fr, france24.com.