Grupa „zaniepokojonych mieszkańców” stanu Utah w USA dostarczyła władzom listę domniemanych nielegalnych imigrantów przebywających na terenie stanu. Znalazły się na niej nazwiska, adresy oraz numery telefonów. Lista zawiera ponad 1300 nazwisk i spowodowała niemałe zamieszanie w amerykańskich i światowych mediach. Przedstawiciele władz stanowych „obawiają się, że grupa ta może wziąć sprawy w swoje ręce”. Szczegółowe informacje dostarczone władzom mają na celu sprowokowanie ich do działania przeciwko nielegalnej imigracji.
Anonimowa grupa obywateli podkreśla, że nie jest nastawiona agresywnie do nielegalnych imigrantów. Gazety donoszą, iż w obliczu nowego ustawodawstwa stanu Arizona, mającego na celu walkę z przestępstwem jakim jest nielegalny pobyt w USA, lista dostarczona władzom Utah wywołała strach u imigrantów zamieszkujących ten stan. Na chwile obecną władze nie zweryfikowały listy, za to republikański gubernator Utah, Gary Herbert, wezwał urzędników do ustalenia czy lista nie wyciekła od pracowników administracji. Oznacza to, iż władze doskonale wiedzą, że na ich terenie przebywają nielegalni imigranci, a mimo to pozostają bierni wobec problemu. Może to budzić niezadowolenie mieszkańców.
Autorzy listy zapewniają, że jej powstanie to rezultat ciężkiej, wielomiesięcznej pracy uczciwych, płacących podatki obywateli. Jak twierdzą, obserwują nielegalnych imigrantów na swoich osiedlach, budynkach użytku publicznego, w sklepach i szkołach. Obiecują również obserwować stosunki władz z nielegalnymi imigrantami.
Grupa Minuteman Project zajmująca się problemem imigracji zaprzeczyła, by miała cokolwiek wspólnego z listą. Jednak jej przedstawicel w Utah, Eli Cawley, oświadczył, że popiera tego typu działania. „- Jest to prawdopodobnie niezgodne z jakimś prawem o ochronie prywatności. Myślę jednak, że ochrona naszej cywilizacji i społeczeństwa i mieszkańców Utah jest o wiele bardziej ważna niż ochrona prywatności niektórych osób.” – powiedział Cawley.