Szczyt poświęcony sprawom Bliskiego Wschodu, a dokładniej rzekomemu zagrożeniu dla bezpieczeństwa międzynarodowego ze strony Iranu, odbędzie się już w przyszłym tygodniu, lecz zainteresowanie nim jest znikome. Wiadomo już, że nie będą w nim uczestniczyć dyplomaci z większości światowych mocarstw, a do Warszawy nie przybędą też najważniejsze persony w dyplomacji Unii Europejskiej, która nie jest zainteresowana antyirańskim wydźwiękiem konferencji.

Według doniesień stacji radiowej RMF FM, na szczyt do stolicy naszego kraju nie przybędzie szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini, która w tym czasie odbędzie wizytę w Afryce. Liczono więc, że na konferencję poświęconą Bliskiemu Wschodowi przyjedzie jej zastępczyni Helga Schmid, sekretarz generalna Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych, lecz ona również zasłoniła się zbyt napiętym kalendarzem.

Niechęć Brukseli do szczytu, na którym prym mają wieść izraelski premier Benjamin Netanjahu i amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo, ma brać się właśnie z jej antyirańskiego wydźwięku. Unijny dyplomaci uważają wręcz, że warszawska konferencja może być wstępem do rozpoczęcia wojny z Iranem, ponieważ państwo to nie zostało w ogóle na nią zaproszone. Ponadto Mogherini i Schmid były mocno zaangażowane w zawarcie porozumienia nuklearnego z tym krajem w 2015 roku.

Wczoraj brak zainteresowania szczytem wyraziła także Autonomia Palestyńska. Zdaniem jej prezydenta Mahmuda Abbasa, konferencja nie uwzględnia przepisów prawa międzynarodowego oraz nie zostały na nią zaproszone wszystkie zainteresowane strony. Tym samym szczyt ma za zadanie głównie realizację interesów Stanów Zjednoczonych, chcących zdestabilizować sytuację na Bliskim Wschodzie.

Na podstawie: rmf24.pl, maannews.com.