Miniony weekend upłynął w Serbii i w oderwanym od niej regionie (Kosowo) pod znakiem masowych protestów ulicznych. Serbowie wyszli na ulice, aby okazać swoje niezadowolenie z podpisanego w piątek porozumienia „o normalizacji stosunków” Serbii z rządem niepodległego od 2008 roku Kosowa.
Najliczniejsze demonstracje odbyły się w Belgradzie oraz Kosowskiej Mitrowicy, gdzie na ulice wyszło kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Demonstranci nieśli tematyczne transparenty, ukazujące hipokryzję i antynarodowy charakter obecnych władz Serbii oraz przypominające, że Kosowo jest nieodłączną częścią serbskiej państwowości i kultury.
„Normalizacja stosunków” na linii Belgrad-Prisztina była jednym z wymogów Unii Europejskiej w kwestii podjęcia rozmów dotyczących ewentualnej akcesji Serbii do UE. To właśnie Bruksela była głównym inicjatorem rzeczonego porozumienia, zaś przebieg całości rozmów Serbii z Kosowem był monitorowany przez Komisję Europejską.
Tekst porozumienia nie został opublikowany. Cytowany przez serbskie media premier Daczić ujawnił, że na mocy porozumienia serbskie gminy w północnym Kosowie utworzą wspólnotę, która będzie mieć znaczący wpływ na nominowanie komendanta policji tym regionie, proponując kandydata na to stanowisko.
Dla serbskich obywateli porozumienie z albańskimi separatystami z Kosowa jest oznaką zdrady i porzucenia narodowych interesów. Odkąd Kosowo ogłosiło niepodległość, rząd w Belgradzie nigdy nie uznał tego tworu i nie nawiązywał z Prisztiną kontaktów dyplomatycznych. Rozmowy w Brukseli, których efektem okazało się porozumienie, były pierwszymi w tej sprawie.
na podstawie: blic.rs