Władze Turcji deklarują, że nie chcą eskalować napięcia po tym, jak we wtorek tureckie myśliwce strąciły rosyjski bombowiec na granicy z Syrią. Rosja zapowiedziała już wycofanie się z wielu wspólnych projektów rosyjsko-tureckich.
Turecki prezydent Recep Tayyip Erdoğan powiedział w środę, że jego kraj nie zamierza eskalować napięcia z Rosją po strąceniu rosyjskiej maszyny, jednak zamierza on bronić swoich granic, a także „praw swoich braci w Syrii”. Dodał przy tym, iż Turcja będzie kontynuować politykę pomocy humanitarnej po obu stronach syryjsko-tureckiej granicy, aby powstrzymać kolejny kryzys imigracyjny. Turcy mają też być zwolennikami pokoju i dialogu w polityce międzynarodowej.
W podobnym tonie wypowiedział się premier Ahmet Davutoğlu, który nazwał Rosję sąsiadem i przyjacielem, stąd obustronne kanały komunikacji międzypaństwowej są wciąż otwarte. Szef tureckiego rządu zaznaczył jednak, że jego kraj musi chronić własną przestrzeń powietrzną i reagować na łamanie prawa międzynarodowego. Davutoğlu podkreślił, iż Rosjanie byli kilkukrotnie upominani przez stronę turecką w sprawie naruszania jej granic powietrznych.
Stanem turecko-rosyjskich relacji jest zaniepokojona również opozycja. Lider Republikańskiej Partii Ludowej (CHP), Kemal Kılıçdaroğlu, wezwał obie strony do zachowania rozsądku w związku z historycznymi doświadczeniami obustronnych relacji. Szef partii opozycyjnej względem prezydenta i rządu stwierdził, iż żaden kraj nie powinien naruszać integralności terytorialnej Turcji, lecz z drugiej strony wszystkie państwa powinny zaangażować się w rozwiązanie syryjskiego konfliktu.
Rosja tymczasem grozi zawieszeniem kilku obustronnych projektów. Rosyjski minister spraw zagranicznych Sergiej Ławrow zdążył już odwołać planowaną wizytę w Turcji, natomiast były naczelny lekarz sanitarny kraju wezwał do bojkotu tureckich produktów. Obecnie wymiana handlowa pomiędzy oboma krajami osiągnęła w zeszłym roku poziom prawie 33 mld dolarów.
Na podstawie: hurriyetdailynews.com, todayszaman.com.