Amerykański prezydent Donald Trump zorganizował specjalną konferencję prasową, poświęconą sobotnim wydarzeniom w mieście Charlottesville, gdzie doszło do zamieszek w związku z działaniami lokalnych władz chcących zniszczyć pomnik dowódcy armii Konfederatów z czasów wojny secesyjnej. Trump odnosząc się do wydarzeń stwierdził, że nie wszyscy protestujący w obronie monumentu generała Roberta E. Lee są neonazistami, a także potępił lewicowych ekstremistów za atakowanie legalnej demonstracji.

Trump odniósł się wcześniej do sobotnich zamieszek, podczas których śmierć poniosła jedna z „antyrasistowskich” aktywistek, na swoim koncie na Twitterze, gdzie potępił przemoc „z wielu stron” politycznego sporu. Podkreślenie przez amerykańskiego prezydenta, iż w starcia przeciwników i zwolenników usunięcia pomnika gen. Roberta E. Lee zaangażowały się różne grupy polityczne spowodowała krytykę ze strony środowisk lewicowo-liberalnych, które oczekiwały od miliardera potępienia jedynie zwolenników alter-prawicy i idei białej supremacji.

Z tego powodu amerykański prezydent w trakcie konferencji prasowej musiał odpierać zarzuty, iż odniósł się do tej sprawy zbyt późno. Trump podkreślił, że nie komentuje dokładnie wydarzeń o których nie posiada obiektywnych informacji, ponieważ w porównaniu do mediów nie odnosi się do faktów, jeśli wpierw się z nimi nie zapozna. Gospodarz Białego Domu skrytykował przy tym dziennikarzy za jednostronne podejście do tematu i informowanie jedynie o użyciu siły przez przeciwników usunięcia pomnika dowódcy armii Konfederatów.

Amerykański przywódca ponownie potępił „rasistowskie elementy” mające znajdować się wśród prawicowych demonstrantów, ale jednocześnie bronił uczestników manifestacji, bowiem w jego opinii nie każdy z nich był neonazistą i zwolennikiem białej supremacji. Jednocześnie Trump ostro skrytykował środowiska lewicowo-liberalne, które nie posiadając odpowiedniego zezwolenia na demonstrację zaatakowali legalnie zarejestrowany pochód, a ich zwolennicy mieli ze sobą niebezpieczne narzędzia w ręku.

Kończąc swoją konferencję, Trump potępił kierowcę odpowiedzialnego za śmierć „antyrasistowskiej” aktywistki i nazwał go mordercą. Jego zdaniem winni wydarzeń z soboty są przedstawiciele obu stron politycznego sporu.

Na podstawie: breitbart.com.

Zobacz również:

Ostre starcia w amerykańskim Charlottesville