Brytyjska Partia Konserwatywne naciska na Kościół anglikański w kwestii wycofania się z zakazu zawierania „małżeństw” homoseksualnych. Politycy Torysów, wbrew wcześniejszym zapewnieniom o ochronie wolności religijnej, zaczęli więc narzekać na dyskryminowanie mniejszości seksualnych przez anglikańskich biskupów.

W ubiegłym tygodniu duchowni obradowali w ramach spotkania Synodu Generalnego. Po sześciu latach prac przedstawiono im propozycje dotyczące kwestii „małżeństw” osób tej samej płci, które rekomendują pozostanie przy dotychczasowym nauczaniu na temat seksualności człowieka.

Tym samym Kościół anglikański zamierza utrzymać zakaz udzielania ślubów homoseksualistom, chociaż będą oni mogli zwracać się o zorganizowanie nabożeństwa po zawarciu związku cywilnego. Poza tym Kościół anglikański zamierza w najbliższym czasie wystosować przeprosiny do przedstawicieli mniejszości seksualnych spotykających się dotąd z „odrzuceniem, wykluczeniem i wrogością” ze strony wspólnoty anglikańskiej.

Podtrzymanie dotychczasowego stanowiska Kościoła anglikańskiego nie spodobało się Partii Konserwatywnej, wcześniej zapewniającej anglikanów o przestrzeganiu zasad wolności religijnej. Na biskupów w kwestii legalizacji „homomałżeństw” naciska przede wszystkim minister Penny Mordaunt, w ubiegłym roku ubiegająca się o fotel przewodniczącej Torysów.

Mordaunt napisała nawet pismo do swojego lokalnego biskupa w Portsmouth. Twierdzi w nim, że zakaz powoduje „ból i traumę” wśród osób LGBT, które z tego powodu mają czuć się obywatelami drugiej kategorii.

Grupa posłów do brytyjskiego parlamentu miała zresztą rozpocząć pracę nad zmianami w prawie. Miałyby one znieść wszystkie dotychczasowe bariery dotyczące zawierania „małżeństw” homoseksualnych w ramach wspólnot religijnych.

Na podstawie: europeanconservative.com.