„Gazeta Wrocławska” informuje o problemach szpitala w dolnośląskim Bolesławcu. To właśnie między innymi tam kierowani są pacjenci z podejrzeniem koronawirusa, a tymczasem placówce zaczyna brakować odpowiedniego sprzętu. Dyrektor placówki Kamil Barczyk mówi wprost o katastrofie, ponieważ szpital radzi sobie już tylko „z godziny na godzinę”.
„Brakuje nam wszystkiego: masek, okularów, przyłbic, środków do dezynfekcji” – twierdzi Barczyk. Lekarz zauważa, że jego szpital próbuje pozyskać odpowiednie środki poprzez wysyłanie zamówień do wszelkich możliwych hurtowni. Dyrektor szpitala dodaje, że w tej sprawie wysyłał już informacje do Ministerstwa Zdrowia i do urzędu wojewódzkiego, lecz jak na razie nie dostaje żadnych odpowiedzi.
Placówce brakuje dosłownie wszystkiego – masek, okularów, przyłbic czy środków do dezynfekcji. Tym samym według słów jej dyrektora, musi ona sobie radzić „z godziny na godzinę”, Z tego powodu Barczyk mówi wprost o katastrofie.
Sytuację pogarsza jeszcze brak odpowiedniego personelu medycznego. W szpitalu w Bolesławcu jest zaledwie trzech lekarzy zakaźników, dlatego do pracy przy podejrzeniach koronawirusa wysyłani są także medycy innych specjalności. Na całym Dolnym Śląsku lekarzy zajmujących się wspomnianą specjalnością jest zaledwie dwudziestu kilku.
Na podstawie: gazetawroclawska.pl.