Zdaniem Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża kolejnym, po krajach Afryki Północnej, „punktem zapalnym” masowych wystąpień i burzliwych protestów na świecie może być Europa. Ostatnie badania analityków Eurostatu wskazują na coraz większe ubóstwo i niezadowolenie obywateli w krajach Unii Europejskiej.
Z badań Eurostatu wynika, że prawie 120 milionów mieszkańców UE żyje poniżej europejskiej granicy ubóstwa – ich dochód jest niższy niż 60 procent przeciętnego dochodu w Unii. Ludzi ubogich i żyjących na granicy ubóstwa przybywa w takim tempie, iż Czerwony Krzyż nie boi się już określać Starego Kontynentu mianem „obszaru dotkniętego głębokim kryzysem”.
Wraz z obniżeniem standardu życia, w europejskich społeczeństwach wzrasta podatność na „radykalne” poglądy oraz rozwiązania proponowane przez dotychczas marginalizowane przez mainstream grupy i środowiska. Najlepszym przykładem tego mechanizmu może być pogrążona w kryzysie Grecja, gdzie nacjonalistyczna partia Złoty Świt po dostaniu się do parlamentu zdobywa coraz większą popularność w greckim społeczeństwie, a jej program i prezentowane poglądy zdają się być realną alternatywą dla obecnego systemu.
O pogłębiającym się w Europie kryzysie mówi duńskiej gazecie „Politiken” Yves Daccord, dyrektor generalny Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża. To właśnie on jako pierwszy postawił tezę, że Europa może w szybkim tempie stać się kolejną areną społecznych rewolucji na globie: „Miliony Europejczyków, do tej pory żyjących we względnym dobrobycie, mają problemy z zaspokojeniem elementarnych potrzeb. Dlatego nie można wykluczyć, że przez państwa UE zacznie przetaczać się fala niezadowolenia społecznego – podobna do tej w krajach Afryki Północnej” – powiedział Daccord.
W związku z bardzo realnym pogłębieniem się sztucznie wytwarzanego kryzysu i idącego z nim parze społecznego niezadowolenia, Czerwony Krzyż opowiada się za wypracowaniem strategii, która pozwoli na podjęcie działań pomocowych na szeroką skalę – zwłaszcza w krajach południowej Europy, które przeżywają największy kryzys gospodarczy. Co ciekawe (i na co zwraca uwagę również sam Yves Daccord), po raz pierwszy w historii lokalne Komitety Czerwonego Krzyża w Europie dostrzegają potrzebę skoncentrowania się na pomocy obywatelom własnych krajów, a nie – jak dotychczas – krajom z innych kontynentów.
na podstawie: Polskie Radio / Euromag / Russia Today