Policja wniosła akt oskarżenia przeciwko posłowi Stanislavowi Mizíkowi z Partii Ludowej „Nasza Słowacja”. Według słowackich służb miał on produkować materiały o charakterze ekstremistycznym oraz obrażać ludzi ze względu na ich etniczne pochodzenie.
Nacjonalistyczny parlamentarzysta miał 10 kwietnia napisać w jednej z sieci społecznościowych, że słowacki prezydent Andrej Kiska powinien pozbawić odznaczeń państwowych historyka Ivana Kameneca oraz reżyserów Juraja Herza i Evę Mosnákovą, a także obrazić założycielkę Teatru Romskiego Danielę Šilanovą. Mizík miał wypisywać obraźliwe hasła w przypadku trzech pierwszych osób, natomiast w przypadku Šilanovej nazwał ją „fanatyczną zwolenniczką cygańskich zwyczajów”.
Policjanci udali się wczoraj do parlamentu Słowacji, aby negocjować z posłem „Naszej Słowacji” współpracę przy prowadzeniu śledztwa, zaś następnie przeszukali jego biuro poselskie w Bratysławie. Głównym obszarem zainteresowania funkcjonariuszy były komputery Mizíka, któremu za nawoływanie do nienawiści na tle rasowym i narodowościowym oraz rozpowszechnianie treści ekstremistycznych grozi od 2 do 5 lat więzienia.
Udowodnienie nacjonaliście zarzucanych mu czynów nie będzie łatwe, tym niemniej niedawno został on już ukarany wraz ze swoim klubowym kolegą za krytyczne uwagi wobec islamu oraz państwa Izrael. Słowacka Rada Narodowa zdecydowała wówczas, iż obaj zapłacą karę w wysokości tysiąca euro. Prokurator Generalny Jaromír Čižnár w związku z tą sprawą powiedział w lutym, iż jedyną możliwością powstrzymania podobnych wypowiedzi jest zniesienie immunitetu poselskiego.
Przewodniczący „Naszej Słowacji” Marian Kotleba na specjalnej konferencji prasowej skrytykował działania policji, nazywając obecne władze Słowacji „faszystowskim reżimem”, który naruszył fundamenty słowackiej demokracji poprzez uniemożliwienie Mizíkowi uczestnictwa w ważnym posiedzeniu parlamentarnej komisji edukacji.
Na podstawie: pravda.sk, naseslovensko.net.