Około tysiąca zwolenników populistycznej lewicowej opozycji na Słowacji protestowało przeciwko nowej umowie obronnej swojego kraju ze Stanami Zjednoczonymi. Zdaniem organizatorów może ona prowadzić do wywołania wojny z Rosją, a także służby w pierwszej kolejności interesom obcych państw.
Demonstrację pod Pałacem Prezydenckim w Bratysławie zwołała partia Kierunek – Socjalna Demokracja (Smer-SD), natomiast w jej trakcie wypowiadali się również przedstawiciele pozaparlamentarnych Słowackiej Partii Narodowej (SNS) i Socjalistów.sk. Uczestnicy mieli zaś ze sobą transparenty sprzeciwiające się obecności amerykańskich wojsk.
Były premier Robert Fico ze Smeru postulował przy tej okazji rozpisanie przedterminowych wyborów parlamentarnych. Twierdzi on, że obecny centroprawicowy rząd oferuje obywatelom jedynie „śmierć na koronawirusa, albo zastrzelenie przez rosyjskiego żołnierza”. W ten sposób gabinet Eduarda Hegera ma ukrywać swoją niekompetencję i brak profesjonalizmu.
Poseł socjaldemokratów Ľuboš Blaha zarzucał z kolei rządzącym chęć wywołania wojny przeciwko Rosji. Wezwał on jednak do niepodnoszenia broni przez Słowaków przeciwko Rosjanom. Lider SNS Andrej Danko domagał się stworzenia rządu, który „z dumą mógłby odmówić Amerykanom”.
Krytycznie do umowy Bratysławy z Waszyngtonem podchodzi również Prokuratura Generalna Republiki Słowacji. Uważa ona, że może ona poważnie ograniczyć słowacką suwerenność i jest korzystna przede wszystkim dla strony amerykańskiej. Prokuratura zaproponowała choćby zapisy ograniczające możliwość wkroczenia Amerykanów z bronią jądrową lub biologiczną.
Protest zorganizowany w słowackiej stolicy dotyczy podpisanego niedawno porozumienia obronnego Słowacji ze Stanami Zjednoczonymi. Przewiduje ono między innymi możliwość korzystania przez amerykańskie wojsko z dwóch słowackich lotnisk wojskowych. W zamian Słowacja ma otrzymać na ich modernizację prawie 100 mln dolarów.
Na podstawie: webnoviny.sk,. hlavnespravy.sk, ceskenoviny.cz.
fot. facebook.com/smersd.