Ponad tysiąc osób wzięło udział w tegorocznej Kolumnie Nacjonalistycznej, która od kilku lat towarzyszy Marszowi Niepodległości w Warszawie, gromadząc tłum...
Read More
Badania przeprowadzone 18-19 grudnia w 138 miejscowościach Rosji wykazały, że średnio co dziesiąty obywatel deklaruje chęć wzięcia udziału w akcjach protestu podobnych do tych, jakie miały miejsce między innymi w Moskwie (LINK, LINK) i zakończyły się starciami z OMON’em. Według rezultatów badań, opracowanych przez Wszechrosyjski Ośrodek Badania Opinii Publicznej, 18% obywateli pochwala spontaniczne protesty rosyjskiej młodzieży przeciwko bezradności władzy i swawoli kaukaskich morderców Egora Sviridova (w Moskwie i St. Petersburgu więcej niż 1/3 badanych), a 11% deklaruje chęć udziału w podobnych protestach. Z drugiej strony, średnio 65% ankietowanych w każdym kraju Rosjii nie pochwala wydarzeń jakie miały miejsce podczas protestów. Średnio co piąty badany uważa z kolei, że protesty były reakcją na słabość władzy i swawolę kaukaskich przybyszy, a co trzeci używał dla nazwania sytuacji słów „bandytym”, czy „zamieszki”.
Valeriy Fedorov, dyrektor Ośrodka, bagatelizuje sygnał jaki młodzi organizujący protesty wysłali władzom zezalającym na kaukaską swawolę, doszukuje się natomiast wśród protestujących „braku perspektyw i wzorców”. Przypomina to polski dyskurs, w którym nacjonaliści jeszcze do niedawna, a kibice nawet do tej pory rzekomo „pochodzą z nizin, nie mają perspektyw ani ugruntowanych wzorców”, co ma ich pchać w tzw. ekstremizm, w przeciwieństwie do „młodych, wykształconych z wielkich miast”, którzy bezrefleksyjnie powielają modne demoliberalne schematy i z otwartymi rękami witają wszelkie kultury i tradycje poza własną, nazywając to „światowością”, „otwartością”, „tolerancją”, itd.