Survival Przetrwać by ZwyciężyćRok 2010 właśnie dobiega końca, tak więc warto jest powspominać ciekawe lokalne wydarzenia, które miały miejsce w ciągu ostatnich miesięcy. Z pewnością należy do nich zaliczyć niezależną imprezę survivalową w Wodzisławiu Śląskim, zorganizowaną 19 czerwca przez miejscową grupę patriotów i pasjonatów survivalu. Już teraz zaznaczamy, że kolejna edycja „Przetrwać by Zwyciężyć” odbędzie się w przyszłym roku, a chcąc zapoznać naszych czytelników z przebiegiem tegorocznej imprezy (oraz jej ideą i formą) postanowiliśmy przeprowadzić wywiad z jednym z jej głównych organizatorów.
O zrodzeniu się pomysłu organizacji, przygotowaniach, przebiegu i ogólnych zagadnieniach związanych z survivalem opowiada Mateusz, pomysłodawca tej inicjatywy. Zapraszamy do lektury.

Witaj. Zacznijmy od początku; czy mógłbyś przedstawić się czytelnikom portalu – powiedzieć coś o sobie oraz o reszcie organizatorów imprezy survivalowej „Przetrwać by Zwyciężyć”?

Nazywam się Mateusz, mam 28 lat, pracuję w dozorze w kopalni. Mieszkam w Wodzisławiu Śl. z żoną i synem, a w wolnych chwilach gram na perkusji w zespole Blue Eyes. Jeśli chodzi o survival to moja pierwsza z nim styczność miała miejsce w 1998 roku. Survival „Przetrwać by Zwyciężyć” został zorganizowany przez siedem osób niezwiązanych z żadną organizacją czy stowarzyszeniem. Te osoby poza mną to historyk, pracownik ochrony, kierownik firmy usługowej, student i dwóch górników w wieku 23 i 34 lata. Prawdopodobnie druga edycja będzie organizowana przez stowarzyszenie, które mamy zamiar powołać w przyszłym roku.

Proszę opowiedzieć w jakich okolicznościach zrodził się pomysł zorganizowania tej inicjatywy.

W latach 1998/1999 survival w wodzisławskich lasach organizował mój starszy kolega. Spotykaliśmy się wtedy w grupie około 10 osób w każdą niedzielę przez około rok czasu. Czy padał deszcz, śnieg czy były upały. Teraz z dużym sentymentem podchodzę do tamtych chwil. Niestety, z różnych powodów survival zakończył się. W późniejszym czasie były jakieś nieudane próby jego reaktywacji, aż wpadłem na pomysł, że zamiast chodzić do lasu co tydzień, co zazwyczaj najbardziej zniechęcało uczestników, pomyślałem, że lepiej zrobić survival raz w roku. Raz w roku, ale za to przez cały jeden dzień, porządnie i z wielką pompą. Tak właśnie narodził się survival „Przetrwać by Zwyciężyć”, zorganizowany drobiazgowo, z wykorzystaniem wielu rodzajów broni, z referatami, z ogniskiem, z w miarę jednakowym ubiorem, darmowym posiłkiem, śpiewaniem przy ognisku, oprawą w postaci flag itd.

survival przetrwać by zwyciężyć

Rozmawiamy już jakiś czas po pierwszej edycji survivalu (odbyła się 19 czerwca). Mógłbyś opisać, jak mniej więcej wyglądały przygotowania? Od czego zaczęliście, co sprawiało największe problemy, a może czym niepotrzebnie zaprzątaliście sobie głowę?

Pierwszy krok to wizyta u prawnika z pytaniem jakie trzeba mieć pozwolenia. Później załatwienie odpowiedniego miejsca na tę imprezę i pozwolenie od właściciela. Następnie rejestracja imprezy. Mały problem pojawił się kiedy dowiedzieliśmy się od Nadleśnictwa, że w wodzisławskich lasach nie ma wyznaczonego miejsca na robienie ogniska, więc państwowe lasy odpadły. Z tym się uporaliśmy. Pojawił się także problem finansowania imprezy i nie ma się co dziwić, bo niby czemu mielibyśmy mieć „nosa” do interesów. Zawsze powtarzałem, że pieniądz nie został wymyślony przez człowieka. Całkowity koszt imprezy ukształtował sie na 1600 zł, jednak z tym także się uporaliśmy. Mamy tu w Wodzisławiu zgraną „ekipę”, więc każdy solidarnie dołożył tyle ile trzeba. Poza tym, jak na pierwszy raz, to wszytkie inne sprawy przebiegły sprawnie.

Na imprezie odbyły się pokazy profesjonalnych zawodników ze Stowarzyszenia Sportów i Sztuk Walki „Czarny Smok”. Sporo osób z pewnością chętnie dowie się co zaprezentowali.

Techniki kick-boxingu, low kick, sight kick, front kick, elementy taekwondo, techniki bokserskie, techniki obrony, sparing w formie „light contact” (sparing pomiędzy trenerem, a jednym z uczestników, który od jakiegoś czasu trenuje sztuki walki przez co sparing wypadł ciekawie), a także walki Kalaki (sparing w zbrojach).

survival przetrwać by zwyciężyć

Kontynuując ten temat, zapytać należy oczywiście o całokształt survivalu. Możesz przedstawić naszym czytelnikom program pierwszej edycji oraz jak wprowadzono go w życie?

Program przebiegł prawie w całości zgodnie z planem (program pierwszej jak i drugiej edycji znajduje się na naszej stronie). Z braku czasu zrezygnowaliśmy z jednego referatu. Zrezygnowaliśmy także z siłowania na ręce, ponieważ było to raczej nie do wykonania pomiędzy 25-cioma uczestnikami. Jeśli chodzi o przeciąganie liny to ta część programu nie została doprowadzana do końca ponieważ lina zerwała się, nie wytrzymując tak wielkiej siły uczestników! No i na same już ognisko nie dotarł akustyczny zespól z Katowic.

Jak oceniasz przebieg tej edycji? Jesteś z niej zadowolony?

Jak na organizowanie pierwszy raz tego typu imprezy to wypadła bardzo dobrze i nie jest to tylko moja opinia. Frekwencja także wypadła dobrze jak na pierwszy raz, bo w survivalu uczestniczyło 25 osób, a na ognisku było około 40 osób. Ogólnie uczestnicy byli zadowoleni i nie spodziewali się, że survival wypadnie tak dobrze. Kilka osób zapowiedziało, że za rok musi zdobyć medal albo puchar. Jeden z uczestników, który nie posmarował twarzy farbą maskującą i co za tym idzie nie otrzymał dodatkowych punktów i w konsekwencji nie zajął wyższego miejsca, zapowiedział, że za rok posmaruje się choćby cały i to węglem, żeby tylko zdobyć nagrodę.
Osobiście najbardziej podobało mi się wręczanie medali, pucharu i gratulowanie zwycięzcom. Przy tym było też trochę emocji i pozytywnego napięcia, gdyż długo zwlekałem z ogłoszeniem wyników, a szczególnie z ogłoszeniem kto zajął pierwsze miejsce. Zwlekałem oczywiste po to, aby „podkręcić atmosferę” :)

Jako organizator posiadasz odpowiednie uprawnienia do przeprowadzania tego typu szkoleń. Ile czasu zajęło Ci ich zdobycie oraz co zainspirowało Cię do ich nabycia?

Otóż tu wygląda to nieco inaczej. Survival został zarejestrowany jako impreza kulturalno-rozrywkowo-sportowa. Nie jest to obóz szkoleniowy, edukacyjny itd. Aby zorganizować obóz szkoleniowy potrzebna jest osoba z „uprawnieniami” edukacyjnymi, czyli nauczyciel, czynny instruktor harcerski od stopnia podharcmistrza włącznie lub inna osoba, posiadająca co najmniej trzyletni staż pracy opiekuńczo-wychowawczej lub dydaktyczno-wychowawczej. Jeden z organizatorów survivalu jest nauczycielem, jednak jego staż pracy jest zbyt krótki, aby mógł spełniać warunki które wskazuje ustawa. Dlatego zdecydowaliśmy się zorganizować tę imprezę jako kulturalno-rozrywkowo-sportową. W każdym razie wyszło to nie na zasadzie edukowania czy uczenia uczestników posługiwaniem się bronią, a raczej jako zawody w posługiwaniu się bronią.

Co roku w Polsce odbywa się sporo imprez survivalowych, jednak w przełożeniu na inne kraje (zwłaszcza wschodnie) wydawać się może, że tego typu wydarzenia nie są zbyt popularne. Jak sądzisz, będąc osobą związaną z tym zagadnieniem, czy survival w Polsce ma szansę stać się zjawiskiem bardziej masowym, na którym bez problemu odnajdą się również osoby niekoniecznie będące hobbystami militariów i wojska?

Wydaje mi się, że survival może stać się „zjawiskiem bardziej masowym” jeśli zostanie „podany” w bardziej przystępnej formie. Czyli bez taplania się w błocie, robienia pompek do „upadłego”, „fali”, musztry, bezsensownych godzinnych marszów w lesie, rozkazów i szczególnie krzyczenia na uczestników czy poniżania ich. Właśnie taki survival chcemy organizować, bez wyżej wymienionych „atrakcji”. Można by powiedzieć, że co to za survival jeśli ma nie być wyżej wymienionych „atrakcji”, że bez nich to nie jest survival. Jednak nasza impreza to nie wojsko czy poligon, chcemy raczej zainteresować uczestników bronią, różnymi technikami wojskowymi, sztuką przetrwania, aby każdy indywidualnie uczył się i doskonalił na własną rękę, zapisując się do rożnych stowarzyszeń jak Rangers czy do kół strzeleckich itd. W jeden dzień w roku nie da się nauczyć wszystkich technik wojskowych, strzeleckich czy survivalowych, dlatego chcemy raczej pobudzić uczestników do aktywnej pracy nad sobą przez cały rok tak, aby w przyszłym roku każdy był bardziej doświadczony i wyposażony w sprzęt. Chcemy także integrować uczestników survivalu i oferować im dobrą zabawę, dlatego po survivalu zostało zorganizowane ognisko i występ zespołów akustycznych – nasz survival wygląda raczej jak festiwal niż jednostka militarna i dlatego też ma szansę stać się zjawiskiem bardziej masowym. I jeszcze tu dodam, że „masowym” nie znaczy dla każdego. Mimo, że używamy broni sportowej trzeba zwracać uwagę kto jej używa, bo wiadomo, że taka broń z bliskich odległości może poważnie skaleczyć.
Poza tym obecnie coraz bardziej „na topie” są takie sporty jak MMA, Paintball, ASG. Przykładowo Paintball stał się popularny m. in. dlatego, że uczestnik wkłada kombinezon przed „meczem”, ściąga go ubrodzonego farbą po „meczu”, a do domu wraca suchy i czysty. To jest właśnie ta forma, o której wspomniałem wcześniej.

survival przetrwać by zwyciężyć

XXI wiek to przede wszystkim postęp elektroniczny i komputeryzacja. Oczywiście niesie to za sobą wiele dobrego, jednak w całym tym postępie da się zauważyć przykrą tendencję do coraz częstszego oddalania się młodzieży od sportu i aktywnego wypoczynku. Myślisz, że organizacja survivali takich jak Wasz, tj. niezależnych i tańszych niż te ‘bardziej oficjalne’, może w jakimś stopniu pomóc w zwalczeniu tego zjawiska?

Oczywiście, tylko tak jak pisałem wyżej survival musi zostać podany w odpowiedni sposób, szczególnie w sposób nowoczesny i ciekawy. Musi odciągać od komputera czy TV. Szczególnie młodzież szuka mocnej rozrywki, adrenaliny i emocji. Dlatego w modzie są teraz walki MMA, lekkie narkotyki czy zjawisko CHWDP. Nasza impreza między innymi daje trochę tego, czego młodzież szuka, a więc sztuki walki, rywalizacja, możliwość zapoznania się z rożnym rodzajem broni, impreza przy ognisku. No i oprawa survivalu także wybiega poza obecne nudne kanony, czyli czarne „mundury” i ostra muzyka na naszej stronie internetowej. To jest to, co może przyciągnąć tych, którzy chcą coś robić w życiu, a nie tylko marnować czas przez ekranem.

„Przetrwać by Zwyciężyć” to nie tylko aktywny wypoczynek, lecz również krzewienie pewnych wartości. Świadczą o tym m. in. wygłoszone podczas imprezy referaty zatytułowane „Zasady i ideały prawdziwego Patrioty” oraz „Przetrwanie narodów Europy – problem czy mit?”. Jeśli to możliwe, prosiłbym o przybliżenie ich treści.

Nie chcemy skupiać się tylko na posługiwaniu się bronią. Referaty to taka odskocznia od praktyki w stronę teorii. Bardzo ważne jest, aby poza posługiwaniem się bronią mieć odpowiednie spojrzenie na rzeczywistość. Przykładowo żołnierz szkolony w wojsku poza posługiwaniem się bronią powinien znać elementarne zasady dyscypliny, patriotyzmu, honoru czy przywiązania do Ojczyzny i nie możne być tak, że ktoś umie się posługiwać bronią, a w razie wojny i braku dowództwa nie wie po czyjej ma stanąć stronie. Nie ma nic gorszego, niż uzbrojona banda, którą może zawładnąć byle szaleniec, dlatego tak ważne jest zdobywanie wiedzy.
Referat „Przetrwanie narodów Europy – problem czy mit?” to streszczenie świetnej książki „Śmierć Zachodu” Patricka J. Buchanana, traktującej o wymieraniu narodów europejskich. Jest to światowej sławy bestseller, a Patrick J. Buchan był doradcą trzech amerykańskich prezydentów, więc jest co czytać. Lektura obowiązkowa, polecam!
Referat „Zasady i ideały prawdziwego Patrioty” traktował o potrzebie aktywnych patriotów i o podstawowych zasadach patrioty. W referacie zostały rozwinięte m. in. takie zasady jak bezinteresowne poświęcenie dla Ojczyzny, czy problemy, które spotykają osoby aktywnie działające dla naszego kraju.

Druga edycja survivalu zaplanowana jest na przyszły rok. Co czeka potencjalnych uczestników tego wydarzenia?

Na początku będzie pokaz stowarzyszeń: sztuki walki, rycerstwo i grupa survivalowa. Następnie przepływ pontonem na czas, referaty, strzelanie z rożnego rodzaju broni (wiatrówki, pistolet hukowy, proca, łuk). Nowością będzie strzelanie z dmuchawki, rzucanie tomahawkiem, włócznią, nożami i gwiazdkami shuriken. Później będzie posługiwanie się wykrywaczem do metalu i maską przeciwgazową. Następnie tor przeszkód, przeciąganie liny, ognisko, kiełbaski, występ zespołów akustycznych, śpiewy i zabawa! No i oczywiście wręczanie nagród, medali i pucharu!

survival przetrwać by zwyciężyć

Co doradziłbyś osobom, które nigdy wcześniej nie brały udziału w survivalach i podobnych imprezach? Jak zachęciłbyś je do wzięcia udziału w „Przetrwać by Zwyciężyć”?

Proste – przyjdź i zobacz, nie musisz brać udziału, możesz stać i patrzeć. Jeśli chcesz to się dołączysz jeśli nie, możesz spróbować w kolejnej edycji. Poza tym powiedzmy sobie szczerze, że takich imprez po prostu nie ma. My organizujemy ją raz w roku, więc nie ma się co zastanawiać. Grać w bilard, iść na dyskotekę, na mecz czy inną imprezę można w każdy weekend. Jednak nasz survival odbywa się tylko raz w roku, więc warto na ten dzień załatwić sobie wolne w pracy, zapomnieć o wszystkim i po prostu dobrze się bawić!

Teraz pytanie z cyklu „albo się polubimy, albo nie” ;-). Jak oceniasz portal Autonom.pl, należysz do jego czytelników?

Osobiście jest to mój ulubiony portal informacyjny. Atuty to niezależność, brak cenzury, częste aktualizacje i nowoczesność. Jeśli redakcja będzie się tego trzymać, portal będzie sprawnie działał 1000 lat :D Jedyny dla mnie minus to anonimowość redakcji, autorów publikacji i brak źródeł publikowanych informacji. Jednak wiadomo w jak bardzo politycznie poprawnym kraju żyjemy, więc zbytnio mi to nie przeszkadza.

Na tym zakończymy. Dziękuję za możliwość przeprowadzenia wywiadu i (mam nadzieję) do zobaczenia na drugiej edycji survivalu. Ostatnie słowo należy oczywiście do Ciebie.

Dziękuje za możliwość wypowiedzenia się i przybliżenia czytelnikom survivalu „Przetrwać by Zwyciężyć”. Oczywiście zapraszam serdecznie wszystkich zainteresowanych w czerwcu 2011 roku do Wodzisławia Śląskiego. Zapraszam na naszą stronę: www.przetrwac.w8w.pl i zapraszam także do współpracy stowarzyszenia, organizacje jak i pojedyncze osoby.
Trzeba żyć, a nie być!

 

rozmawiał: J.