Tajne dokumenty zebrane przez pakistańskich oficerów zawierają szczegółowe informacje na temat 330 amerykańskich nalotów samolotów bezzałogowych, które miały miejsce w Pakistanie od 2006 roku. W prowadzonym przez CIA programie ataków dronów zginęło 2371 osób, w tym wielu cywilów. Celami byli zarówno samotnie podróżujący jak i pomieszczenia wypełnione ludźmi, grupy przemieszczających się samochodów.
Najbardziej rzetelny z opublikowanych do tej pory raportów na temat aktywności dronów w Pakistanie zawiera szczegółowe dane każdego ataku, miejsce i czas jego przeprowadzenia a czasem także nazwiska ofiar. Raport nie jest jednak pozbawiony dziwnych pominięć jak np. określenia ilu dokładnie cywilów zostało zabitych po 2008 roku. Kolejna dziwną rzeczą jest brak danych na temt roku 2007. Dane z dokumentów opublikowane zostały przez Biuro Dziennikarstwa Śledczego (TBIJ). Podkreślają jednak, że zdobyte dokumenty to tylko jedno z wielu źródeł informacji na temat ataków dronów w Pakistanie.
Opublikowana w zeszłym roku pierwsza część raportu mówi, że władze w Islamabadzie zdawały sobie sprawę z dużej skali morderczych ataków, ale nie wszystkie takie przypadki uznano oficjalnie. TBIJ wskazuje na dziwne zwroty używane w dokumentach, które mogą wskazywać na to, że część danych na temat ofiar cywilnych została ukryta. Raport mówi także o sugerowanych problemach z identyfikacją celów i dokładnym określeniem kto może być uznany za uzbrojonego.
Jak do tej pory udało się zidentyfikować zaledwie jedną piątą ofiar nalotów dronów. W 2011 roku New York Times cytował amerykańskich oficjeli, którzy chwalili program nalotów dronów twierdząc, że od 2001 roku dało się zabić w ten sposób dwa tysiące wrogich bojowinków przy zaledwie 50 ofiarach cywilnych. Chwalili precyzjne ataki dronów, które ich zdaniem, minimalizowały straty wśród ludności cywilnej w porównaniu z tradycyjnymi nalotami. Oficjele i wojskowi wyrażają swoje ubolewania z powodu złego odbioru ataków dronów przez opinię publiczną.
Na podstawie: RT