W piątek, 29 listopada do Radomia przyjechał Donald Tusk. Nie był to jednak żywy premier obecnego rządu, ale Złoty Donek znany nam z wrześniowej, warszawskiej manifestacji Solidarności. Przejazd przez miasto tej jakże wyróżniającej się postaci, a także późniejszą okolicznościową pikietę w centrum miasta zorganizowała Solidarność Region Ziemia Radomska.
Posąg premiera wyruszył z bazy MPK do Fabryki Łączników, jednego z przodujących niegdyś zakładów Radomia, a dziś będącego w upadłości likwidacyjnej. Tam po krótkim postoju ruszył ulicami miasta na Plac Jagielloński, na miejsce pikiety. Sam przejazd wzbudził entuzjazm radomian, wywołał uśmiechy na ich twarzach gdy widzieli ów bałwochwalczy twór. Mimo zdecydowanej niepogody, padającego deszczu i uciążliwego wiatru pikieta zgromadziła około 80 osób, głównie działaczy Solidarności. Nie zabrakło również autonomicznych nacjonalistów z Narodowego Radomia.
Wielu ludzi przechodząc zatrzymywało się zainteresowanych złotym pomnikiem premiera, a także by posłuchać przemawiających. Głos zabrali przedstawiciele lokalnych struktur Solidarności, Solidarności Rolników, przedstawiciel Stowarzyszenia Radomski Czerwiec ’76 i wielu innych – wśród nich nie zabrakło także aktywista lokalnej grupy autonomicznych nacjonalistów. Przemawiający skupili się na sytuacji poszczególnych grup społecznych, na warunkach pracy i płacy, działalności sądów pracy, kryzysie w oświacie, rolnictwie i służbie zdrowia. Wielu z nich opowiadało własne, poruszające historie.
Przedstawiciel autonomicznych nacjonalistów skupił się na sytuacji ludzi młodych, będących właściwie wykluczonych przez obecny system, skazanych na bezrobocie, marazm, na wręcz przymusową imigrację lub pracę w kraju na niegodnych często warunkach. Poruszył także kwestię doczepiania łatki bandytów tym, którzy nie boją się wyrazić swojego sprzeciwu, nie ominął również tematu bezpłatnego prawa dostępu do dobrej jakości edukacji. Na zakończenie swej krótkiej mowy ostrzegł iż gniew narodu za wieloletnie rządy oszustów będzie straszny i nieunikniony.
Smutne wrażenie zrobiły na nas głosy wielu uczestników demonstracji opowiadających swe życiowe, często bardzo nieszczęśliwe historie, w których byli źle potraktowani przez obecny system. My jako autonomiczni nacjonaliści, musimy być tam gdzie trwa walka o godne jutro dla Polski, walka o prawa pracownika, prawa rolnika, prawa ucznia. Tam, gdzie prezentowane są postawy socjalne i solidarystyczne, chroniące wykluczonych, których rzesze ciągle rosną.