W piątek na ulicach Warszawy pojawiło się kilka tysięcy rolników i przedstawicieli szeroko pojętej branży rolno-spożywczej. Protestowali oni przeciwko trudnej sytuacji polskiego rolnictwa, w tym niskim cenom skupu nie pokrywającym kosztów produkcji, co prowadzi do upadku wielu gospodarstw rodzinnych. Dodatkowo rolnikom nie podobają się działania rządu Mateusza Morawieckiego, które polegają na wspieraniu ukraińskiej konkurencji dla naszego rolnictwa.
Demonstrację w centrum Warszawy zorganizowała Unia Warzywno-Ziemniaczana, którą wsparły również Stowarzyszenie Polskich Producentów Ziemniaków i Warzyw, Federacja Rolna, „Solidarność” Rolników Indywidualnych, Federacja Gospodarstw Rodzinnych oraz Sadownicy Rzeczpospolitej Polskiej. Uczestnicy protestu idąc przez stolicę rozdawali część swoich produktów napotkanym mieszkańcom, natomiast rządzącym zostawili pod Kancelarią Premiera łeb świni symbolizujący „ucinanie głowy polskiego rolnictwa”.
Przedstawiciele tego sektora protestują głównie przeciwko niskim cenom skupu, które czynią nieopłacalną produkcję rolną zwłaszcza owoców i warzyw, upadkowi wielu gospodarstw rolnych, brakowi odpowiedniej reakcji na afrykańskiego pomoru świń ASF i opiece jaką otaczane są szkodzące rolnikom dziki. Dodatkowo zwracano uwagę na wspieranie przez rząd zagranicznej konkurencji, która nie musi spełniać tych samych wymogów jakości co polscy rolnicy, a także na nieprawdziwy przekaz medialny pokazujący rolników jako bogatych beneficjentów funduszy europejskich.
Protestujący domagali się więc pilnego spotkania z premierem Mateuszem Morawieckim, ponieważ ich zdaniem nie jest on wcale dobrym gospodarzem, stąd konieczne są dużo szybsze działania w wyżej wspomnianych sprawach. Przedstawiciele demonstrujących mogli wejść na teren Kancelarii Premiera ze swoją petycją, ale początkowo chciano wpuścić tylko trzech delegatów, co manifestujący uznali za próbę ich skłócenia. Ostatecznie rządzący musieli ulec i wejść mogło pięciu przywódców protestu, przy czym przedstawiciele rządu nie zdecydowali się wyjść do uczestników piątkowego protestu.
Ważne miejsce w postulatach manifestujących zajmowała kwestia ochrony polskiego rynku. Zdaniem przemysłu rolno-spożywczego, polscy rolnicy zostali zostawieni na pastwę Niemców i Francuzów, a dodatkowo rządzący przekazują pieniądze na rozwój ukraińskiej konkurencji. Stąd rolnicy chcą, aby każdy TIR wjeżdżający do Polski z Ukrainy był szczegółowo sprawdzany, ponieważ część z nich podszywa się pod polską produkcję i przynosi szkody naszym producentom.
Na podstawie: farmer.pl, sadyogrody.pl.