Profesor Ewa Budzyńska została ukarana naganą przez Komisję Dyscyplinarną Uniwersytetu Śląskiego. Na wykładowczynię donos złożyli bowiem studenci, którym nie spodobały się jej słowa o homoseksualizmie, a także żart zaczerpnięty z kultury żydowskiej. Innym zarzutem wobec Budzyńskiej była jej krytyka legalizacji eutanazji.
Sprawa zaczęła się w styczniu ubiegłego roku, gdy Budzyńska postanowiła odejść z pracy na UŚ w Katowicach z powodu skargi złożonej na nią przez część studentów. Szef Komisji Dyscyplinarnej UŚ prof. Wojciech Popiołek wszczął wówczas postępowanie dyscyplinarne wobec wykładowczyni, domagając się kary nagany. Została ona ostatecznie nałożona dzisiaj.
Studentom nie spodobała się część jednego z wykładów Budzyńskiej zatytułowanego „Międzypokoleniowe więzi w rodzinach światowych”. Socjolog w jego trakcie nazwała płód w fazie prenatalnej człowiekiem, zdefiniowała małżeństwo jako związek mężczyzny i kobiety, a także przedstawiła dane o negatywnym wpływie opieki żłobkowej na dzieci oraz wychowywaniu ich przez pary homoseksualne.
Co więcej, studenci poskarżyli się nawet na jej negatywny pogląd na temat eutanazji. Do tego doszedł również zarzut „antysemityzmu”, bo Budzyńska miała opowiedzieć żart zaczerpnięty prosto z kultury żydowskiej.
Socjolog była reprezentowana przed komisją przez stowarzyszenie Ordo Iuris. Jego prawnicy wskazywali na uchybienia i błędy we wniosku o ukaranie profesor UŚ, a także na nieprawidłowości w trakcie całego postępowania. Zeznającym w nim świadkom prezentowano chociażby zeznania poprzedników. Przekroczony miał także zostać sześciomiesięczny czas na rozpatrzenie sprawy.
Niektóre aspekty postępowania miały zresztą znamiona czysto polityczne. Jeszcze w trakcie prac komisji wykluczony został z niej jeden z członków, a mianowicie przedstawiciel NSZZ „Solidarność”. Między innymi dzięki temu możliwe było przegłosowanie wniosku o odrzucenie materiału dowodowego dostarczonego przez obronę.
Między innymi powodu powyższych kwestii orzeczenie komisji, nakładające na Budzyńską karę nagany, zostało skrytykowane przez jej obrońców. Uważają oni, że jest ona zamachem na gwarantowaną konstytucją wolność akademicką, a dodatkowo może ona doprowadzić do niebezpiecznego precedensu.
Na podstawie: dorzeczy.pl.