Pod naciskiem środowisk lewicowo-liberalnych, Tomasz Greniuch zrezygnował z funkcji szefa wrocławskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej. Do nagonki na historyka przyłączył się również poseł Konfederacji, Artur Dziambor. Zdaniem korwinisty nominacja dla Greniucha była „błędem kadrowym”.
Jeden z byłych liderów Obozu Narodowo-Radykalnego od 9 lutego zajmował stanowisko pełniącego obowiązki dyrektora oddziału Instytutu Pamięci Narodowej we Wrocławiu. Został tam awansowany przez prezesa IPN-u, Jarosława Szarka. Od razu do ataku na Greniucha rzuciły się środowiska lewicowo-liberalne, wyjące z powodu zdjęć historyka z okresu działalności w ONR.
Dosyć szybko do nagonki przyłączyły się także osoby z obozu rządowego. Najmocniej nominację Greniucha krytykowali przedstawiciele Kancelarii Prezydenta, wyrażając w ten sposób stanowisko prezydenta Andrzeja Dudy. W weekend prof. Andrzej Zybertowicz powiedział zresztą wprost, że narodowiec nie powinien stać na czele jednej z placówek IPN-u.
Zybertowicz zaprezentował stanowisko Dudy podczas programu „Kawa na ławę” w stacji TVN. W tej samej audycji wystąpił również Dziambor z Konfederacji i Partii KORWiN. Stwierdził w niej, że Greniuch nie powinien zostać nominowany na te stanowisko, bo był to „błąd kadrowy”.
– W tym przypadku jest to dosyć jasne: kompetencje to jedna sprawa. Natomiast zupełnie inną sprawą jest to, w jakim kierunku ideowym (Greniuch) będzie szedł, gdy wiemy doskonale, skąd się wywodzi i jak będzie chciał później przedstawiać pewne historie – dodał Dziambor.
Wczoraj Greniuch pod naciskiem systemowych mediów i polityków złożył rezygnację z zajmowanego stanowiska.
Na podstawie: tvn24.pl.