Socjaldemokratyczny szwedzki premier Stefan Löfven znalazł się w ogniu krytyki ze strony liberałów. Zarzucają mu unikanie trudnych tematów, bo do dzisiaj lewicowy rząd nie przyjął prawa wprowadzającego „trzecią płeć”. Tymczasem na takie rozwiązanie wciąż czekają szwedzcy transseksualiści.

W rozmowie ze szwedzkim radiem publicznym opieszałość tamtejszej lewicy skrytykowała Martina Johansson z liberalnej Partii Centrum. Rzecznik do spraw prawa rodzinnego stwierdziła, że „niesamowitą szkodą” jest ignorowanie podobnych problemów ze strony socjaldemokratycznej władzy. Tym samym ma ona unikać „kwestii, które są kontrowersyjne i trudne”.

Zdaniem Johansson, społeczeństwo wraz z władzą ustawodawczą powinno „nadrobić zaległości” wobec ludzi, którzy w chwili obecnej nie są ani mężczyznami, ani też kobietami. Rzecznik prawa cywilnego Partii Lewicy, Jon Thorbjörnson, zajął podobne stanowisko. Twierdzi on z kolei, że „ludzie transpłciowi znajdują się teraz w bardzo trudnej sytuacji”.

Sam gabinet Löfvena przed trzema laty przychylił się już do nacisków ze strony dewiantów seksualnych. Właśnie w 2018 roku szwedzki rząd przyjął przepisy prawne, dzięki którym… mężczyźni mogą zajść w ciąże przy pomocy kobiecego nasienia. W ten sposób mężczyzna rodzący dziecko uznawany jest za jego ojca.

Na podstawie: friatider.se, sverigesradio.se.