Przed dwoma laty Prawu i Sprawiedliwości nie udało się uchwalić przepisów zwalniających urzędników z odpowiedzialności karnej za działania podczas pandemii koronawirusa. Teraz pomysł rządzących wrócił jako część specjalnej ustawy dotyczącej pomocy ukraińskim uchodźcom. Tymczasem premier Mateusz Morawiecki tłumaczy, że o odpowiednie zapisy prosili go… samorządowcy z Platformy Obywatelskiej.
Jesienią 2020 roku z Sejmu wycofany został projekt noweli dotyczący odpowiedzialności za naruszanie obowiązków służbowych lub obowiązujących przepisów przy przeciwdziałaniu cOVID-19. Ówczesne przepisy zapewniające przede wszystkim bezkarność pracownikom Ministerstwa Zdrowia były na tyle kontrowersyjne, że rezygnację ze zmian w prawie wymusił minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wraz ze swoją Solidarną Polską.
PiS nie rezygnuje jednak w staraniach na rzecz powrotu do proponowanych wówczas zmian. Tym razem znalazły one swoje miejsce w specustawie dotyczącej pomocy uchodźcom. Przewiduje ona bowiem zmiany także w innych aktach prawnych, w tym również w ustawie o odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych. Urzędnicy nie byliby więc karani za nielegalne działania podejmowane nie tylko w czasie kryzysu uchodźczego, ale także sytuacji nadzwyczajnych związanych z klęskami żywiołowymi czy epidemiami.
Bezkarność pracowników administracji państwowej obowiązywałaby, gdy „korzyść uzyskana lub w sposób uzasadniony oczekiwana przewyższa negatywne skutki wynikające z naruszenia prawa przez sprawcę” oraz kiedy „uzyskanie korzyści lub jej uzasadnione oczekiwanie nie byłoby możliwe lub byłoby istotnie utrudnione, jeżeli czyn nie zostałby popełniony”.
Dzisiaj rano o „wrzutkę” do specustawy o uchodźcach był pytany przez dziennikarzy sam szef rządu. Morawiecki stwierdził, że wspomniane zapisy znalazły się w projekcie ustawy między innymi na wniosek samorządowców Platformy Obywatelskiej. Poza tym odparł on wszelkie zarzuty, porównując wprowadzenie bezkarności urzędniczej do ratowania życia ludzi przez strażaków.
Na podstawie: 300polityka.pl, dziennik.pl.
Zobacz również: