Władze Paryża w porozumieniu z policją zdecydowały się odgrodzić od siebie 19. dzielnicę miasta od przedmieść w Pantin. Tylko w ten sposób ma być możliwe odcięcie grup narkomanów od reszty francuskiej stolicy. Według najnowszych badań, za niepokoje w tym miejscu mają odpowiadać głównie narkomani i handlarze pochodzący z Senegalu.
Problematyczne grupy osób w ostatnim czasie koczowały w tunelu łączącym ze sobą Paryż z przedmieściami w Pantin. Bezdomni i narkomani stanowili zagrożenie dla okolicznych mieszkańców, dlatego prefekt regionu Ile-de-France Marc Guillaume i prefekt paryskiej policji Didier Lallement zdecydowali się zamurować przejście, informując o tym burmistrz Paryża Anne Hidalgo.
Warto podkreślić, że policja jeszcze przed budową muru wysiedliła koczujących pod nim ludzi. Krytycy tego rozwiązania twierdzą jednak, że jest to „mur wstydu”, a samo przejście z przedmieść do Paryża jest przecież wciąż możliwe. Zbudowana właśnie infrastruktura pokazuje zaś wyraźny podział pomiędzy „bogatym miastem” a „proletariuszami”.
Część mieszkańców Pantin nie uważa natomiast muru za rozwiązanie problemu. Najprawdopodobniej z jego powodu kobiety będą jeszcze bardziej narażone na napastowanie. Bez interwencji policji nie skończą się poza tym kradzieże, napady i walki z imigrantami. Tymczasem funkcjonariusze są oskarżani przez miejscową społeczność o bierność wobec narkomanów. W weekend w tym miejscu zaatakowani zostali przez nich zresztą dziennikarze i Valerie Pecresse, prawicowa kandydatka w przyszłorocznych wyborach prezydenckich.
Niedawno zjawisko narkomanii w tej części Paryża zostało przeanalizowane przez instytut Inserm Z jego ustaleń wynika, że od blisko 30 lat narkomani i handlarze narkotykami spotykają się w okolicach stacji metra Stalingrad. Zdecydowaną większość z tych osób mają stanowić imigranci pochodzący z Senegalu.
Na podstawie: lemonde.fr, forsal.pl.