Konserwatywny brytyjski tygodnik „The Spectator” radzi premierowi Borisowi Johnsonowi, aby wykorzystał wystąpienie Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej do ograniczenia imigracji. Wiele sektorów brytyjskiej gospodarki ma bowiem cechować się niskim poziomem innowacji, a odcięcie pracodawców od taniej siły roboczej wymusi na nich więcej inwestycji w automatyzację pracy.
Gazeta w komentarzu po Brexicie zwraca uwagę na statystyki, które w niekorzystnym świetle przedstawiają efekty swobodnego przepływu osób, czyli jednej z podstawowych zasad Unii Europejskiej. Z badań rządowego Komitetu Doradczego ds. Migracji wynika, że masowa imigracja do Zjednoczonego Królestwa podniosła pensje osób zasiadających na kierowniczych stanowiskach, natomiast średnio o 5 proc. obniżyła wynagrodzenia zwykłych pracowników.
To zaś zagraża spójności społecznej, stąd zdaniem konserwatywnego tygodnika konieczne jest opracowanie nowej polityki imigracyjnej. Zbyt wiele firm miało bowiem korzystać dotychczas z pracy obcokrajowców, zamiast inwestować w automatyzację. Między innymi z tego powodu Wielka Brytania w niektórych sektorach ma najniższy poziom innowacji wśród najbardziej rozwiniętych państw świata.
Wynagrodzenia są więc niskie, bo w Zjednoczonym Królestwie jest zbyt wiele osób wykonujących pracę, która może zostać zastąpiona przez maszyny. Samo przeszkolenie pracowników do wykonywania zadań wymagających większych kwalifikacji może być kłopotliwe dla przedsiębiorstw, ale w dłuższej perspektywie przyniesie korzyści dla całej gospodarki. Wielka Brytania powinna więc wysłać w świat przekaz, że jest zainteresowana jedynie napływem wykwalifikowanych i przedsiębiorczych osób z całego świata.
Na podstawie: spectator.co.uk.