Wenezuelskie władze poinformowały, że wtorkowa próba dokonania zamachu stanu zakończyła się niepowodzeniem, zaś wojsko i służby bezpieczeństwa walczą z niewielką liczbą zbuntowanych żołnierzy. Lider wczorajszych protestów Leopoldo Lopez oraz grupa wojskowych ostatecznie zdecydowała się na ucieczkę do ambasad innych południowoamerykańskich państw.
Do buntu przeciwko rządom prezydenta Nicolasa Maduro wzywała poparta przez Stany Zjednoczone i ich sojuszników samozwańcza głowa państwa, Juan Guaidó, który pojawił się przed kamerami w towarzystwie przebywającego dotychczas w areszcie domowym Lopeza. Liderzy wenezuelskiej opozycji wezwali społeczeństwo do protestów przeciwko obecnej władzy, zapewniając jednocześnie o poparciu przewrotu przez „główne jednostki wojskowe wenezuelskich sił zbrojnych”.
Guaidó i Lopez przemawiali w bazie lotniczej Caracas La Carlota, której dowódca miał przejść na stronę opozycji wraz z innymi przedstawicielami sił zbrojnych i jednostek bezpieczeństwa. W tym kontekście pojawiły się m.in. nazwiska ministra obrony Vladimira Padrino Lópeza, szefa Sądu Najwyższego Maikela Moreno i dowódcy straży prezydenckiej Ivana Rafaela Hernandeza Dali. Ostatecznie zaledwie kilkudziesięciu żołnierzy starło się w centrum Caracas z siłami lojalnymi wobec Maduro.
Padrino w specjalnym oświadczeniu poinformował natomiast, że zbuntowała się zaledwie grupa kilkudziesięciu żołnierzy, natomiast samo Caracas znajduje się pod kontrolą rządu. O niepowodzeniu zamachu świadczy zresztą fakt, iż Lopez schronił się w ambasadzie Hiszpanii, z kolei 25 wojskowych miało uciec do placówki dyplomatycznej Brazylii.
Na podstawie: reuters.com, ultimasnoticias.com.ve.