Mufti Nedal Abu Tabaq z Ligi Muzułmańskiej RP udzielił kuriozalnego wywiadu, w którym oskarża polskie media o nakręcanie spirali niechęci do wyznawców islamu oraz twierdzi, iż obawia się w przyszłości znakowania, jakiego mieli doświadczyć Żydzi osadzeni w czasie II wojny światowej w obozach koncentracyjnych. Dodatkowo wczoraj wieczorem w centrum Warszawy odbyła się pikieta związana z ostatnim atakiem na muzułmański meczet, ale pod hasłami wymierzonymi między innymi w nacjonalizm wystąpiła zaledwie garstka osób.

Jeden z liderów środowiska sunnickich muzułmanów w Polsce udzielił wywiadu stacji radiowej RMF FM, a w jego trakcie postanowił przede wszystkim porównywać sytuację wyznawców islamu w Polsce do położenia Żydów w dwudziestoleciu międzywojennym oraz po rozpoczęciu II wojny światowej. Nedal Abu Tabaq stwierdził więc, że on i współwyznawcy jego religii czują się jak Żydzi w czasach przedwojennych, ponieważ choćby okładki polskich gazet przypominają te z prasy polskiej i europejskiej z 1938 roku, czyli przedednia wybuchu największego konfliktu zbrojnego w dziejach.

Zdaniem muftiego, polskie media nakręcają spiralę niechęci do muzułmanów i właśnie dlatego „naród się boi”, stąd jest gotów bić nawet chrześcijan o ciemniejszym kolorze skóry, bo uważa ich właśnie za wyznawców islamu. Najbardziej kuriozalne wydaje się być stwierdzenie mahometańskiego duchownego, iż nie wyklucza, że za „kilka, maximum kilkanaście lat” będzie musiał chodzić oznakowany niczym Żydzi z obozów koncentracyjnych, tym razem jednak mając przydzielony kod kreskowy zamiast obozowy numer.

Nedal Abu Tabaq twierdzi również, że „terroryzm nie zna religii”, a islamscy fundamentaliści po prostu wykorzystują swoje wyznanie do politycznych celów, choć w Koranie mają nie istnieć zapisy usprawiedliwiające ich działania. Także i w tej kwestii mufti ma pretensje do mediów, bo mają one nie nagłaśniać reakcji mahometan krytykujących działalność terrorystyczną. Tymczasem wczoraj wieczorem w Warszawie odbyła się manifestacja przeciwko „islamofobii”, ale hasła wymierzone głównie w nacjonalistów spotkały się z zainteresowaniem grupy ok. 30 osób.

Sama pikieta przed stacją metra Centrum była reakcją na wydarzenie, do jakiego doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek. Nieznani sprawcy mieli wtedy wybić szyby w Ośrodku Kultury Muzułmańskiej na warszawskiej Ochocie, zaś sprawę bada właśnie policja. Po tym zdarzeniu głos zabrał pochodzący z Maroka imam Youssef Chadid, który zaczął mówić o mającej rozprzestrzeniać się w Polsce „islamofobii”, jak widać rozpoczynając tym samym kampanię środowisk muzułmańskich, znaną doskonale z państw Europy Zachodniej.

Sam Nedal Abu Tabaq pochodzi z Palestyny, ale wychowywał się w Arabii Saudyjskiej i w Kuwejcie, natomiast w 1988 roku przyjechał do Polski na studia medyczne, uzyskując tytuł lekarza dokładnie przed dwudziestoma laty. W 2004 roku skończył on jednak studia teologiczno-prawnicze we Francji, dlatego też jest specjalistą od prawa szariatu.

Na podstawie: rmf24.pl.

Zobacz również:

– Muzułmanie w Polsce zaczynają mówić o „islamofobii”