Tysiące Macedończyków wyszło wczoraj na ulice swoich miast, aby zaprotestować przeciwko zmianie nazwy kraju. Socjaldemokratyczny rząd postanowił bowiem zgodzić się na żądania Grecji, która z powodu zagarnięcia historycznej nazwy przez Macedonię, blokuje jej negocjacje akcesyjne z Unią Europejską oraz NATO. Z tego powodu państwo ma przyjąć nazwę Republiki Macedonii Północnej.
Spór grecko-macedoński trwa od początku powstania tego państwa w 1991 roku, natomiast w ciągu ostatnich trzech lat zdecydowanie się nasilił. Dopóki Macedonią rządziła prawica można było spodziewać się braku jakichkolwiek ustępstw w tej sprawie, natomiast jedną z pierwszych decyzji tamtejszej lewicy po przejęciu rządów było rozpoczęcie negocjacji z południowym sąsiadem. Tym samym ustalono, że Macedonia stanie się teraz Republiką Macedonii Północnej.
O zawarciu wstępnego porozumienia w tej sprawie poinformował grecki premier Alexis Tsipras, który podkreślił, że umowa zawiera wszystkie zapisy, jakie chciał wprowadzić właśnie grecki rząd. Co charakterystyczne dla negocjacji prowadzonych od ponad roku, Macedończycy dowiedzieli się o rezultatach negocjacji właśnie od greckich polityków, ponieważ rząd lewicy i albańskiej mniejszości nabiera w tej sprawie wody w usta. Wiadomo więc, że Grecja dzięki zmianie nazwy Macedonii przestanie blokować jej rozmowy z UE i NATO.
Zmianę nazwy kraju w referendum będą musieli jeszcze zaakceptować sami Macedończycy. Tymczasem już wczoraj zaczęły się protesty przeciwko umowie, a na ulice największych macedońskich miast wyszły tysiące ludzi. Największa demonstracja odbyła się w Skopje, a policja z macedońskiej stolicy zatrzymała dziesięć osób, które postanowiły porozmawiać z funkcjonariuszami przy pomocy mocnych argumentów.
Na podstawie: kurir.mk, vecer.mk.