Jak podaje brytyjskie ministerstwo obrony narodowej, liczba obywateli Irlandii służących w brytyjskiej armii stabilizuje się po spadku jaki miał miejsce po groźbach republikańskich dysydentów w stosunku do brytyjskich żołnierzy. W roku 2012 i 2013 do brytyjskiej armii wstąpiło około siedemdziesięciu Irlandczyków. W latach poprzednich liczby te wynosiły ponad 120 osób rocznie.
W ostatnich latach odnotowano spadek liczby irlandzkich rekrutów ze względu na groźby pod ich adresem. Głośną sprawą była próba podjęcia działań przeciwko żołnierzowi Royal Irish Regiment z miasta Limerick, który przebywał w domu na urlopie. Poprzez media społecznościowe kontakt z nim nawiązali członkowie CIRA (Continuity IRA), którzy, jak twierdzi policja, chcieli podjąć działania przeciwko niemu a internetowa znajomość z nim miała pomóc w ustaleniu jego codziennych zajęć. W 2013 roku CIRA zagroziła wszystkim Irlandczykom służącym w brytyjskiej armii podejmowaniem działań przeciwko nim.
Ministerstwo podaje, że zagrożenie ze strony dysydentów było jednym z głównych powodów spadku liczby rekrutów w ostatnich latach. Podczas corocznych obchodów upamiętnienia jednego z poległych bojowników IRA (Sean South zginął podczas ataku na jednostkę RUC w 1957 roku), członek CIRA mówił: „Widzimy to, że część Irlandczyków robi karierę w brytyjskiej armii, tej samej armii, która okupuje sześć z naszych hrabstw. Bez względu na to czy jest to motywowane względami finansowymi czy chęcią przeżycia przygody, możemy im powiedzieć, że w chwili gdy zakładają brytyjski mundur stają się uzasadnionym celem IRA”.
Po tym wystąpieniu brytyjska armia ostrzegła irlandzkich rekrutów aby uważali na siebie podczas pobytu w domach na urlopach. Wielu Irlandczyków decyduje się na wstąpienie do armii brytyjskiej ze względu na bardzo ograniczone liczby etatów w armii Republiki Irlandii, gdzie na jedno miejsce jest dziewięćdziesięciu chętnych.
Na podstawie: Belfast Telegraph