Jordan Peterson często nazywany jest „coachem prawicy”. W kilka lat zdobył bowiem sporą popularność wśród konserwatywnych odbiorców. Jego fenomen postanowił opisać polski miesięcznik „Pismo”. Ostatecznie musiał przeprosić za swoją publikację, bo czytelnikom nie spodobał się nawet krytyczny tekst dotyczący Petersona.
Kanadyjczyk jest znanym profesorem psychologii z Uniwersytetu w Toronto. Szczególną popularność przyniosła mu wydana także w Polsce książka „12 życiowych zasad”, a także liczne wykłady rozpropagowane za pośrednictwem mediów społecznościowych. Z ich powodu Peterson doczekał się przydomka „coacha prawicy”, nadanego mu przez krytyczne wobec niego lewicowo-liberalne media.
Tym razem Petersonem zainteresował się polski miesięcznik „Pismo”. Magazyn wzoruje się na amerykańskim liberalnym piśmie „The New Yorker”, dlatego trudno było spodziewać się pozytywnego tekstu o Kanadyjczyku. Do nowego numeru „Pisma” artykuł napisał Jarema Piekutowski, na co dzień jeden z redaktorów konserwatywnej „Nowej Konfederacji”. Mimo swoich prawicowych poglądów przedstawił on krytyczny portret Petersona.
Ten fakt nie zmienił jednak podejścia czytelników do artykułu. Skrytykowali oni jakiekolwiek prezentowanie treści, które ich zdaniem są „prawicową propagandą”. Do komentarzy w mediach społecznościowych ostatecznie odniosła się sama redakcja „Pisma”. Twierdzi ona, że „to nie „Pismo” zrobiło go sławnym”, dlatego magazyn postanowił „przyjrzeć tej fascynującej historii”. Dodatkowo redaktorzy podkreślają, że Piekutowski przedstawił Petersona „z dystansem i krytycznie”.
Tłumaczenia nie wystarczyły odbiorcom „Pisma”. Część z nich twierdzi chociażby, że kanadyjski psycholog w ogóle nie powinien być opisywany ze względu na swoją „transofobię” i „TERF-izm”. Nawet krytyczne odniesienie się do jego postaci jest więc piętnowane, bo ma być „opiewaniem” poglądów Petersona. Należy jednak oddać części czytelników, że nawet dla nich niektóre wpisy na ten temat są absurdalne.
Na podstawie: facebook.com/pismo.magazynopinii.