Afera dotycząca molestowania seksualnego w polskich środowiskach lewicowo-liberalnych zatacza coraz szersze kręgi. Internetowy „Codziennik Feministyczny” opublikował bowiem tekst, w którym kilka kobiet oskarża nie tylko o molestowanie, lecz również o gwałt dwójkę lewicowych publicystów, a więc Jakuba Dymka z „Krytyki Politycznej” oraz szefa portalu internetowego „Gazety Wyborczej”, Michała Wybieralskiego. Już wcześniej to samo internetowe pismo potępiało lewicowo-liberalny mainstream za obronę pisarza Janusza Rudnickiego, popisującego się niewybrednymi komentarzami wobec młodych dziennikarek.
„Codziennik Feministycznty” doszedł do wniosku, iż poniedziałkowy poranek będzie odpowiednim czasem, aby obnażyć hipokryzję lewicowo-liberalnego środowiska, w które internetowe pismo uderzyło już wcześniej. Warto w tym miejscu przypomnieć bowiem, że w pierwszej połowie listopada to właśnie na tej stronie ukazał się tekst krytykujący obrońców wspomnianego już Rudnickiego. Ów pisarz, według relacji dziennikarki „Gazety Wyborczej”, miał w niewybrednych słowach określić ją oraz jej koleżankę, kiedy w jednej z kawiarni dołączył do nich przyjaciel Rudnickiego. Zdaniem „Codziennika Feministycznego”, ówczesna akcja obrony Rudnickiego była przejawem hipokryzji osób na co dzień rzekomo walczących z seksizmem.
Teraz internetowe pismo postanowiło użyć dział większego kalibru, stąd na swoich łamach umieściło tekst podpisany z nazwiska przez cztery kobiety oraz anonimowo przez kilka kolejnych. Artykuł jest de facto oskarżeniem, opartym o historię pięciu kobiet, wymierzonym w dwójkę publicystów: Jakuba Dymka z „Krytyki Politycznej” oraz Michała Wybieralskiego, byłego szefa stołecznego oddziału „Gazety Wyborczej” i obecnego szefa portalu internetowego dziennika. W tekście możemy przeczytać, iż obaj panowie dopuszczali się głównie wulgarnego i pełnego seksualnych aluzji względem kobiet, ale również wykorzystywali swoją pozycję we wspomnianych pismach, aby móc wykorzystywać seksualnie głównie początkujące dziennikarki.
Jedna z kobiet twierdzi jednak, że mimo jej wyraźnego sprzeciwu, jeden z antybohaterów tekstu zmusił ją do kontaktu seksualnego, samemu nazywając go gwałtem. W tym fragmencie tekstu ma chodzić o Dymka, który jest nie tylko dziennikarzem „Krytyki Politycznej”, lecz również kulturoznawcą i absolwentem „gender studies” wykładanych w Polskiej Akademii Nauk. Ponadto jedna z kobiet opowiadających swoją historię twierdzi, że jeden z wyżej wspomnianych publicystów miał roztrzaskać na jej ręce szklane drzwi, zaś podczas jednej z imprez uderzył ją głową w nos, a cała historia została „w środowisku” obrócona w żart o „przyjebaniu z bańki”.
Autorki tekstu „Papierowi feminiści. O hipokryzji na lewicy i nowych twarzach polskiego #metoo” przede wszystkim oskarżają Dymka i Wybieralskiego o hipokryzję. Obaj mają bowiem wspierać swoimi artykułami środowiska feministyczne i napiętnować molestowanie kobiet, biorąc również udział w „Czarnych protestach”, ale widać wyraźnie jak długa droga oddziela deklaracje od rzeczywistości. Z tekstu opublikowanego przez „Codziennik Feministyczny” możemy się przy tym dowiedzieć, iż wśród feministek istnieje już pojęcie „chłopiec lewicy”, używane właśnie na określenie hipokryzji będącej udziałem lewicowo-liberalnych obrońców praw kobiet.
Co ciekawe, Dymek i Wybieralski mają nie być jedynymi osobnikami odpowiedzialnymi za molestowanie seksualne kobiet, a nawet za gwałt. Jak czytamy bowiem na końcu tekstu, winnych jest zdecydowanie więcej niż dwóch, a feministyczne pismo zachęca skrzywdzone kobiety do dzielenia się z nim swoimi historiami. Jeśli zaś chodzi o wspomnianych już dziennikarzy, współpracę z Dymkiem zawiesiła już „Krytyka Polityczna”, natomiast Wybieralski sam wnioskował o swoje zawieszenie w pracy.
Na podstawie: codziennikfeministyczny.pl.
Zobacz również: