Skrajna lewica w Niemczech nie przebiera ani w środkach ani we wrogach, obierając sobie za cel ataków nawet organizacje czy partie, które z nacjonalizmem nie mają nic wspólnego. Taki los spotkał ludzi zebranych na wiecu partii Alternatywa dla Niemiec (Alternative für Deutschland) zorganizowanym w Bremie.
Wiec został zaatakowany przez lewaków, którzy wdarli się na scenę przewracając przy tym przemawiającego szefa AfD, Bernda Lucke, a następnie rozpylili pomiędzy uczestnikami gaz łzawiący. Niemieckie media donoszą, iż poza gazem lewacy zabrali ze sobą również ostre narzędzia, w czasie szamotaniny udało im się zranić nożem w rękę jednego z członków partii. Z ośmiu napastników pięciu udało się uciec, a pozostałych trzech zostało złapanych przez policję. W wyniku działania gazu, obrażenia odniosło 15 uczestników wiecu.
Przewodniczący partii po uspokojeniu sytuacji kontynuował swoje przemówienie, zaistniałą sytuację uznał za niedopuszczalne zakłócenie demokratycznej walki wyborczej, które kojarzy mu się ze schyłkowym okresem istnienia Republiki Weimarskiej. Oznajmił również, że jest „zaszokowany i oburzony” tym zdarzeniem
Alternative für Deutschland już wcześniej spotykała się z niechęcią skrajnej lewicy. Działacze partii narzekali na niszczenie ich plakatów lub przepędzanie z sympatyzujących z lewicą dzielnic Berlina ludzi rozdających ich ulotki.
AfD jest partią założoną przez liberałów i konserwatystów, związanych z ekonomią i publicystyką. Partia postuluje wyjście Niemiec ze strefy euro i powrót do waluty narodowej, jak również sprzeciwia się finansowaniu pogrążonej w kryzysie Grecji i innych państw euro-landu. Natomiast o opuszczeniu struktur Unii Europejskiej w statusie partii nie ma już ani słowa.
Agresję ze strony skrajnej lewicy ściągają na AfD oskarżenia o tolerowanie w ich szeregach ludzi o skrajnie prawicowej przeszłości. Warto jednak pamiętać, że dla zniszczonych narkotykami umysłów antyfaszystów nawet CDU może uchodzić zaskrajnie prawicowe.
na podstawie: PAP