Władze Niemiec oficjalnie przyznały, że działalność ich armii kolonialnej w dawnej Niemieckiej Afryce Południowo Zachodniej (dziś Namibia), zaowocowała ludobójstwem miejscowych plemion Herero i Nama. Rząd Namibii przyjął deklarację Niemiec i ich propozycje rekompensaty z zadowoleniem, jednak aktywiści działający w imieniu wspomnianych plemion mają wątpliwości co do takiego rozwiązania.
Niemcy uznali oficjalnie, że masakry rdzennej ludności były ludobójstwem i zobowiązali się do przeznaczenia 1,1 miliarda euro w ciągu 30 lat na projekty odbudowy i rozwoju swojej dawnej kolonii, jednak powstrzymały się od wypłacenia oficjalnych reparacji.
Niemiecki minister spraw zagranicznych Heiko Maas poprosił Namibijczyków o wybaczenie za zabicie 65-80 tysięcy członków grupy etnicznej Herero i około 20 tysięcy członków grupy Nama. Podkreślił również, że Niemcy nazywać będą te wydarzenia ludobójstwem.
W związku z tym przedstawiciel Herero Genocide Foundation Nandi Mazengo powiedział, ze zbrodnia ludobójstwa nie przedawnia się i musi się wiązać z odpowiedzialnością za nie. Dodał, że Niemcy „przyznali się do innego rodzaju ludobójstwa, definiowanego przez właściwie nie wiadomo kogo”.
Społeczności Herero i Nama są podzielone, nie posiadają nadrzędnego przywództwa etnicznego, jednak aktywiści z organizacji reprezentujących obie grupy szeroko komentują decyzję Niemiec a w piątek protestowali w stolicy kraju Windhuku, którą wkrótce odwiedzić ma prezydent Niemiec Frank Walter Stenmaier, aby wygłosić tam oficjalne przeprosiny.
Niektórzy aktywiści obu plemion uznają porozumienie między Niemcami a Namibią za zniewagę. Krytykowali oni także wykluczenie przedstawicieli obu plemion z negocjacji i podporządkowanie ich jedynie rządowi centralnemu w Windhuku, który reprezentowany jest przez grupę etniczną Ovambo.
Odpowiadając na tę krytykę główny negocjator ze strony Niemiec, Ruprecht Polenz powiedział, że jego odpowiednik ze strony Namibiidr Zed Ngavirue jest Herero, oraz że rząd reprezentuje stanowisko wszystkich obywateli Namibii.
Dodał, że porozumienie określa „zobowiązanie polityczne i moralne”, ale nie ma w nim mowy o reparacjach w kategoriach prawnych.
Die Welt, powołując się na politologa Joshuę Kwesi Aikinsa, pisze jednak, że przedstawiciele Nama powinni mieć większy udział w negocjacjach. Krytyczne głosy słychać także w Niemczech, gdzie aktywiści mówią o zakończeniu tematu niemieckiego kolonializmu, który, według nich, dzięki porozumieniu między stronami powinien się dopiero rozpocząć. Oni także uznają, że przedstawiciele obu poszkodowanych plemion zostali wykluczeni z rozmów a niemieckie zapowiedzi pomocy finansowej są czymś w rodzaju nagrody pocieszenia w miejsce realnych reparacji.
Uznanie przez Niemcy masakr członków obu plemion za ludobójstwo ma charakter symboliczny, kraj ten bowiem nie przyznaje się do ludobójstwa w rozumieniu prawa międzynarodowego i podkreśla, że pomoc finansowa mająca być być formą zadośćuczynienia ma charakter dobrowolny.
na podstawie: dw.com