W niedzielę wieczorem protestujący pracownicy metra opowiedzieli się za bezterminowym przedłużeniem akcji strajkowej, która trwa od czwartku i skutecznie sparaliżowała życie brazylijskiej metropolii. Zainicjowany protest jest odpowiedzią na fiasko negocjacji, które nie przyniosły podwyżek dla pracowników metra.
Koordynujący działania strajkowe Altino Melo dos Prazeres oświadczył, że syndykat stanowczo odrzuca propozycję 8- procentowej podwyżki, którą wysunął zarząd firmy Metro. „Skoro są pieniądze na stadion Itaquerao i na mistrzostwa świata, to dlaczego nie ma ich na transport publiczny?” – zauważył dos Prazeres.
Strajk obejmował cztery z pięciu linii metra, którymi codziennie przemieszczają się mieszkańcy Sao Paulo. W ciągu dnia nie kursuje około 70 procent składów metra, natomiast w trakcie godzin porannych i wieczornych na trasę nie wyjeżdża nawet i 100 procent składów. Na ulicach metropolii utworzyły się gigantyczne korki, skutecznie uniemożliwiające dojazd do pracy i szkół na czas.
Sąd uznał strajk za nielegalny, zaś gubernator stanu Sao Paulo, Geraldo Alckmin, nakazał protestującym natychmiastowy powrót do pracy, grożąc, że oporni otrzymają wypowiedzenia. Jednocześnie na apel strajkujących o zainicjowanie akcji solidarnościowych demonstranci zablokowali jedną z głównych ulic miasta. Brutalnie interweniowała policja, używając między innymi pałek, gazów łzawiących i tym samym skutecznie rozproszyła tłum.
Przypomnieć należy, że już w czwartek w Brazylii mają się rozpocząć piłkarskie mistrzostwa świata. Pierwszy mecz ma zostać rozegrany właśnie na stadionie Itaquerao w Sao Paulo. Obiekt ten znajduje się na peryferiach miasta, dojazd do niego w związku ze strajkiem pracowników metra będzie zdecydowanie utrudniony.
na podstawie: PAP