Na przedzie przemarszu niesiony był baner okolicznościowy z napisem „Naprzód ruszaj polska siło”. Za nim ustawieni czwórkami działacze ONR w piaskowych koszulach i z flagami w rękach oraz porucznik Stanisław Turski, prezes Górnośląskiego Związku Żołnierzy NSZ, razem z byłym posłem Arturem Zawiszą. Reszta przemarszu ustawiła się w luźny wąż poprzecinany transparentami. Pochód w huku petard i głośnych okrzykach przemaszerował Aleją Korfantego i ulicami Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego, 3 maja przez plac Wolności do ulicy Mikołowskiej, Jana Matejki, Andrzeja, Stefana Batorego, Kościuszki stamtąd na plac Miarki i zakończył się na ulicy Jagielońskiej pod pomnikiem Korfantego stojącym na placu Sejmu śląskiego. Całą trasę skandowano patriotyczne hasła, dość często podkreślające polskość Śląska i charakter ideowy uczestników marszu. Przy zejściu ulicy Mickiewicza i Stawowej czekała na nas grupka lewaków, która nie bardzo wiadomo co chciała osiągnąć. Rzucili w naszym kierunku kilka słoików z atramentem i butelek z wodą zza kordonu policji, krzycząc coś przy okazji. Nie bardzo dało się usłyszeć co anty(?)faszyści krzyczeli, bo zagłuszeni zostali klasycznym już okrzykiem „antifa- ha, ha, ha”. Widocznie dbałość o kondycję fizyczną jest marna w tym środowisku bo żaden z „pocisków” nawet do nas nie doleciał.
Był to jedyny incydent na dość długiej trasie. Po dotarciu manifestacji na miejsce docelowe sformował się czworokąt wokół placu przed pomnikiem z banerami i transparentami skierowanymi do wewnątrz. Głos zabrali tam przedstawiciel ONR Przemysław Holocher, Artur Zawisza oraz por. Stanisław Turski. Przemówienie tego ostatniego było przyjęte najbardziej żywiołowo. Człowiek ten opowiadał o tym, jak on wstąpił do NSZ w wieku 16 lat, bo kochał Polskę. „Ja już zrobiłem coś dla Polski, teraz wasza kolej!” – powiedział pan porucznik Turski. Jego przemówienie kilkakrotnie przerywano oklaskami, a po zakończeniu długo nie cichły okrzyki „Cześć i chwała Bohaterom”.
Ostatnim akcentem marszu było rozciągnięcie baneru z napisem: „ŻYCIE I ŚMIERĆ DLA NARODU” na schodach Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego i odpaleniem czerwonych rac. Potem zapłonęło jeszcze trochę pirotechniki w tłumie uczestników i marsz został rozwiązany. Organizatorzy sprawnie poradzili sobie z przedsięwzięciem i marsz udał się całkiem dobrze, jedynym mankamentem (w mniemaniu autora tego tekstu) był sposób ustawienia banerów w marszu. Ustawione w poprzek zasłaniały się na wzajem i nie zawsze były widoczne. W każdym bądź razie, na marszu zebrało się ponad 400 działaczy i działaczek nacjonalistycznych z różnych organizacji lub niezrzeszonych oraz ze wszystkich zakątków Polski, co wydaje się być całkiem zadowalającą frekwencją.