Zaplanowany na 12 lipca protestancki marsz Zakonu Orańskiego (tzw. Orange March) w Belfaście zakończył się zamieszkami, które trwały na ulicach Belfastu aż do dzisiaj (13 lipca). Dzień 12 lipca to dla protestantów z Irlandii Północnej jedno z najważniejszych świąt, upamiętniające zwycięstwo angielskiego króla Wilhelma III Orańskiego nad katolikiem Jakubem II w 1689 roku. Ich pochód, którego trasa wiodła m.in. przez katolicką dzielnicę Ardoyne w północnym Belfaście, został uznany przez republikanów za gorszącą prowokację.
Zamieszki rozpoczęły się gdy policja siłą usunęła z ulicy pokojowych demonstrantów, którzy pragnęli wyrazić swój sprzeciw wobec pomarańczowego marszu poprzez położenie się na jezdni. Wtedy do ataku ruszyła radykalniejsza grupa irlandzkich republikanów, wyposażona m.in. w koktajle mołotowa i kamienie. Policja odpowiedziała bronią gładkolufową oraz armatkami wodnymi. Pochód protestantów został wstrzymany na około 90 minut, a zamieszki przybierały na sile praktycznie na każdej ulicy w Ardoyne. Według szacunków mediów, w starciach rannych zostało 82 policjantów, spośród których wielu zostało hospitalizowanych. Część brytyjskich portali kibicowskich zauważa również, że w zamieszkach (po stronie republikanów) wzięła udział dosyć pokaźna grupa kibiców Celtic Glasgow (Szkocja).