10 lipca w Tarnobrzegu odbyła się trzecia już z kolei manifestacja upamiętniająca rocznicę bitwy pod Grunwaldem. Organizatorem demonstracji był Obóz Narodowo Radykalny, w marszu wzięli udział nacjonaliści z Tarnobrzega, Rzeszowa, Stalowej Woli, Niska, Krosna, Lublina i Wrocławia.

Do Tarnobrzega wyjechaliśmy przed godziną 19 by już około 40 minut później zameldować się na placu na którym miała rozpocząć się manifestacja. Tam spotykamy kolegów z Tarnobrzega i Rzeszowa z którymi oczekujemy na rozpoczęcie całej akcji. Na placu w różnych miejscach gromadzą się już grupki narodowców. Około godz. 20 przedstawiciel ONR rozpoczyna manifestacje krótkim przemówieniem pod pomnikiem Bartosza Głowackiego, przedstawiając cel zgromadzenia. Tu już dało się odczuć jedną z organizacyjnych usterek a mianowicie brak nagłośnienia co sprawiało, że słowa przemawiającego może i były słyszalne dla stojących blisko demonstrantów, natomiast zebrani na rynku przechodnie raczej nie dowiedzieli się zbyt wiele. I nie byłoby w tym nic złego gdyby nie brak haseł związanych, choćby pośrednio z walecznością polskiego rycerstwa i męstwem naszych przodków. Jedynym hasłem odnoszącym się do obrońców Ojczyzny był „Chwała i cześć poległym bohaterom”.

Niezbyt trafny dobór haseł do okazji stanowi od lat bolączkę narodowych demonstracji, ta nie była wyjątkiem. To, że huczny śpiew narodowcom też wychodzi dość rzadko nie jest żadną tajemnicą. W asyście kilku radiowozów idziemy ulicami Tarnobrzega by zatrzymać się na chwilę pod pomnikiem Hieronima Dekutowskiego „Zapory”, tu zostają złożone wieńce i zapalone znicze, działacz tarnobrzeskiego ONR wygłasza krótką mowę, manifestanci śpiewają rotę i pochód rusza dalej w kierunku osiedla Skalna Góra, gdzie manifestacja kończy się pod pomnikiem Jędrusiów. Manifestacja zgromadziła według organizatorów ok. 80 osób. Po jej zakończeniu większość zebranych udała się do klubu na rynku, gdzie rozpoczynał się marsz, na część nieoficjalną, tam też zagrał miejscowy młody zespół Pogrom, a uczestnicy mieli okazję porozmawiać ze starymi znajomymi i poznać nowych.

W niniejszej relacji pozwolę sobie na kilka uwag odnośnie organizacji marszu, które mam nadzieje nie zostaną potraktowane jako dziecinne „czepianie się”. Pierwsza to wspomniany już brak megafonu, a także słaby efekt wizualny manifestacji; zabrakło na niej np. banerów organizatorów czyli ONR-u, druga to również wspomniany dobór haseł, które zupełnie nie odnosiły się do grunwaldzkiej Victorii. Zaskoczenie tym wzbudził głównie fakt, że tego typu manifestacja nie była organizowana po raz pierwszy, zatem ONR-owcy mieli już do czynienia ze stroną techniczną organizacji tego typu zgromadzeń. Na pewno cieszy fakt, że impreza ta stała się już lokalną tradycją, oraz że przyciąga niezłą liczbę uczestników. Pozostaje mieć nadzieje, że kolejne edycje tego marszu będą coraz lepsze. Zdjęć niestety nie będzie ponieważ zapomnieliśmy aparatu, a nie zauważyliśmy fotografów poza koleżanką z komórką. Jeśli będzie takowe posiadał ktoś inny niż ci, którzy siedzieli w niebieskich samochodach, z pewnością wkrótce się pojawią.

Pozdrowienia dla organizatorów i uczestników!