Miliony Irańczyków na terenie całego kraju świętowały 41. rocznicę Rewolucji Islamskiej, zakończonej obaleniem prozachodniego marionetkowego szacha Mohammada Rezę Pahlawiego. Tegoroczne obchody miały jednoznacznie antyamerykański wymiar, dlatego w ich trakcie zarzucano Stanom Zjednoczonym chęć ponownego podporządkowania sobie Iranu.
Demonstracje z wyżej wspomnianej okazji odbyły się w całym Iranie, lecz jak zwykle największa z nich miała miejsce w Teheranie. Właśnie w stołecznej manifestacji wziął udział irański prezydent Hasan Rowhani. W swoim przemówieniu oskarżył on Amerykę o chęć powrotu do sytuacji sprzed 1979 roku. USA mają bowiem zdawać sobie doskonale z irańskiej potęgi na Bliskim Wschodzie i kluczowego położenia tego kraju w regionie.
Rowhani skrytykował Amerykanów za wywieranie maksymalnej presji na jego państwo, aby w ten sposób mogli oni zagarnąć irańskie bogactwa naturalne. Irańczycy mieli jednak pozostać wytrwali, dlatego udało im się osiągnąć samowystarczalność w wielu sektorach gospodarczych. Zwracał on uwagę między innymi na rozwój irańskiego sektora wojskowego. Przed wybuchem Rewolucji Islamskiej blisko 95 proc. broni miało pochodzić z importu, podczas gdy obecnie Iran produkuje właściwie wszystko samemu.
Głowa państwa nawiązała oczywiście do zabicia gen. Ghasema Solejmaniego przez amerykańskie wojsko. Przypomniał on, że czyn ten był „ogromnym aktem terroru i pogwałceniem prawa międzynarodowego”. Sam Solejmani miał być zdaniem Rowhaniego nie tylko świetnym wojskowym, ale przede wszystkim niezwykle ważnym dyplomatą.
Obchody przeprowadzone w całym kraju zakończyły się wydaniem specjalnej deklaracji przez ich uczestników. Potwierdzili oni wsparcie dla irańskich władz oraz zobowiązały się do pomszczenia Solejmaniego. Mają oni być także w pełni przygotowani na każdy rodzaj oporu i poświęcenia w celu wydalenia amerykańskich okupantów z terytorium całego Bliskiego Wschodu.
Na podstawie: presstv.com, tasnimnews.com/en.