Jedenastu obywateli Iraku zdecydowało się na pozwanie państwa holenderskiego. Domagają się oni odszkodowań za skutki bombardowania przeprowadzonego w 2015 roku przez Holenderskie Siły Powietrzne. W wyniku ataku na fabrykę bomb samochodowych zginąć miało ponad siedemdziesięciu irackich cywilów.
Reprezentująca Irakijczyków prawnik Liesbeth Zegveld twierdzi, że holenderskie wojsko podjęło się dużego ryzyka przeprowadzając nalot lotniczy na miasto Al-Hawidża w północnej części Iraku. Znajdowała się ona bowiem na bardzo zaludnionym obszarze, dlatego w wyniku ataku śmierć poniosło 70 osób, a ran doznało 11 Irakijczyków pozywających obecnie Holandię.
Holenderskie Siły Powietrzne w 2015 roku przeprowadziły nalot na fabrykę bomb samochodowych, prowadzoną we wspomnianym mieście przez samozwańcze Państwo Islamskie. Holendrzy przyznali później, że nie wiedzieli o przechowywaniu w niej materiałów wybuchowych. Z tego powodu Holandia nie chce przyznać się do odpowiedzialności za te wydarzenia.
Jednocześnie Holandia zapowiadała, że wyda miliardy euro na budowę infrastruktury. Miałaby ona zrekompensować mieszkańcom Al-Hawidżi straty w postaci utraty domów oraz dostępu do energii elektrycznej i wody.
Zdaniem prawnik reprezentującej Irakijczyków, Holandia wiedziała albo powinna była wiedzieć o możliwych i to na dodatek dużych ofiarach wśród irackiej ludności cywilnej. Dochodzenie przeprowadzone kilka lat temu przez holenderskie media wykazało, że holenderscy dowódcy kontynuowali nalot mimo świadomości ryzyka jego skutków ubocznych.
Na podstawie: dutchnews.nl.