Imigranci koczujący w południowym Meksyku starli się z tamtejszą policją. Przybysze z Ameryki Łacińskiej i Afryki od miesięcy próbują przedostać się do Stanów Zjednoczonych, ale są zatrzymywani na granicy meksykańsko-gwatemalskiej. Meksyk od dłuższego czasu jest krytykowany za swoje działania przez Organizację Narodów Zjednoczonych.

Grupa około stu osób pochodzących głównie z Haiti, Kuby i państw afrykańskich próbowała przedostać się przez ogrodzenie ustawione wokół ośrodka imigracyjnego w miejscowości Tapachula. Znajduje się ona w południowej części Meksyku przy granicy z Gwatemalą, dlatego jest położona na szlaku migracyjnym prowadzącym do Stanów Zjednoczonych. 

Co roku setki tysięcy ludzi próbuje przedostać się do trasą na amerykańskie terytorium, ale są zatrzymywani przez meksykańskie służby. Do stłumienia zamieszek skierowano więc tamtejszą policję oraz funkcjonariuszy Gwardii Narodowej. Druga z wymienionych formacji na co dzień zajmuje się zwalczaniem grup przestępczych, lecz w Tapachula sprawuje pieczę nad imgirantami. 

Atak przy pomocy kamieni i kijów był wyrazem frustracji imigrantów, którzy całymi miesiącami czekają na możliwość pójścia w dalszą podróż do USA albo przynajmniej na złożenie wniosków o azyl w samym Meksyku. ONZ od dawna krytykuje zresztą Meksyk za tworzenie „wąskich gardeł” na szlakach migracyjnych.

Na podstawie: newsmax.com, bbc.com.