Warszawska policja aresztowała hinduskiego dostawcę jedzenia, który w ubiegły weekend najprawdopodobniej próbował zgwałcić swoją klientkę, lecz udało się jej wystraszyć napastnika. Choć nawet część prawicy niedawno śmiała się z „Hindusa na rowerze”, to warto w tym miejscu wspomnieć, iż Indie są światowym liderem pod względem gwałtów na dzieciach, a od pewnego czasu mówi się coraz więcej o napaściach hinduskich mężczyzn na białe europejskie turystki.
Sąd zdecydował się aresztować 36-letniego obywatela Indii na dwa miesiące, po tym jak odpowiedni wniosek złożyły policja i prokuratura. W ostatni weekend miał on bowiem dostarczyć jedzenie do jednego z mieszkań, gdzie rzucił się na przebywającą w nim kobietę. Według doniesień mediów, Hindus miał ją obmacywać, a następnie próbował ją obezwładnić i zapewne zgwałcić. Kobieta zdołała się jednak uwolnić i poprzez wołanie o pomoc spłoszyć napastnika.
Następnie zatelefonowała ona na policję, która nie miała większych problemów z zatrzymaniem obywatela Indii, bowiem funkcjonariusze doskonale znają miejsce w którym zbierają się warszawscy dostawcy jedzenia. Hindusowi za usiłowanie dokonania gwałtu grozi do 12 lat więzienia, choć obecnie tłumaczy się on, iż nie zamierzał zrobić krzywdy swojej ofierze.
Krzysztof Bosak, jeden z liderów Ruchu Narodowego, zwracał uwagę na nadreprezentację Hindusów w jednej z firm odpowiadającej za dostawę jedzenia już w połowie maja. Jego wpis na ten temat w mediach społecznościowych wywołał burzę w lewicowo-liberalnych mediach, lecz również został wyśmiany przez część prawicy. Warto jednak w tym miejscu wspomnieć, że to właśnie Indie mają największy problem na świecie jeśli chodzi o gwałty na nieletnich, a od kilku lat na ataki narażeni są zwłaszcza europejscy turyści.
Na podstawie; polsatnews.pl, tvp.info, wp.pl.