Przedstawiciele władz Iranu wprost poparli operację „Powódź Al-Aksa”, prowadzoną od dzisiejszego poranka przez palestyński Hamas. Algieria, Irak, Katar, Oman i Syria winą za eskalację napięć obarczyły natomiast Izrael i jego politykę wobec Palestyńczyków. Najbardziej powściągliwe okazały się arabskie monarchie, które znormalizowały relacje z państwem syjonistycznym lub prowadzą w tej sprawie negocjacje.
Największe wsparcie Hamasowi udzielił Iran wraz ze swoimi sojusznikami. Irański resort spraw zagranicznych nazwał operację palestyńskiego ugrupowania „punktem zwrotnym i nowym rozdziałem w antysyjonistycznym oporze”. Dzisiejsza ofensywa pokazuje bowiem, że „palestyński ruch oporu jest z pewnością zdolny do prowadzenia hybrydowych i wielostronnych operacji przeciwko okupantom”.
Dowódca ds. wojskowych najwyższego przywódcy Iranu, ajatollaha Ali Chameneiego, mówił o wspieraniu przez jego kraj „Powodzi Al-Aksa”. Wezwał jednocześnie Organizację Współpracy Islamskiej do podjęcia praktycznych działań, krytykując milczenie innych organizacji międzynarodowych.
Izrael za eskalację obecnej sytuacji obwiniły Algieria, Irak, Katar, Oman i Syria. Wszystkie te kraje twierdzą, że nastąpiła ona w wyniku ciągłych działań przeciwko Palestyńczykom i ataków ze strony izraelskich służb. Katar potępił dodatkowo ciągłe prowokacje wobec muzułmanów modlących się w meczecie Al-Aksa we Wschodniej Jerozolimie.
Dużo bardziej wyważone były oświadczenia wydane przez władze państw arabskich współpracujących z Izraelem. Maroko, Jordania i Zjednoczone Emiraty Arabskie wezwały wszystkie strony do powściągliwości oraz powrotu do dialogu. W podobnym tonie wybrzmiało stanowisko Arabii Saudyjskiej, prowadzącej rozmowy o normalizacji relacji z Izraelem.
Na podstawie: aljazeera.net, presstv.ir.